Jerzy Dudek utożsamia się z Liverpoolem. W klubie z Anfield Road spędził najlepsze lata kariery. Na każdym kroku podkreśla przywiązanie do angielskiego zespołu. Ostatnio okazał wsparcie dla legendarnego byłego piłkarza i menedżera - Kenny'ego Dalglisha. U Szkota stwierdzono, że jest zakażony koronawirusem.
Ciska gromy w AC Milan za to, że puścił Krzysztofa Piątka! Za szybko w niego zwątpili!
Teraz Jerzy Dudek wrócił do dramatycznych wydarzeń z 15 kwietnia 1989 roku. To koszmarna data w historii angielskiego futbolu. Na stadionie Hillsborough w Sheffield miał się odbyć mecz między Liverpoolem a Nottingham Forest w półfinale Pucharu Anglii. Po sześciu minutach spotkanie zostało przerwane, bo doszło do tragedii.
Były reprezentant Polski broni selekcjonera kadry. Zaskakujące słowa o prezesie PZPN
Na trybunę z sympatykami "The Reds" wpuszczono zbyt wielu kibiców. Panował ścisk, w końcu jedna z barier się oddzielających trybunę od boiska upadła. Doszło do paniki, ludzie ginęli zadeptani lub zaduszeni przez innych. Zginęło 96 fanów Liverpoolu, a 766 zostało rannych. Polski piłkarz za stroną Liverpoolu przypomniał o tamtych wydarzeniach i uczcił pamięć ofiar. - 31 lat temu 96 dzieci, kobiet i mężczyzn straciło życie w Hillsborough. Nasze myśli są ze wszystkimi osobami dotkniętymi tragedią i 96 fanami, którzy nigdy nie zostaną zapomniani - taki wpis wrzucił Dudek na Instagrama.
Pierwsze doniesienia na temat wznowienia piłkarskich rozgrywek w Polsce