W ostatnich miesiącach panuje fatum nad wieloma szkoleniowcami. Ze swoimi stanowiskami pożegnali się już min. Niko Kovać z Bayernu Monachium, Mauricio Pochettino z Tottenhamu czy Unai Emery z Arsenalu. Teraz do ich grona dołącza Marco Silva, były już trener Evertonu. W obecnym sezonie gracze z niebieskiej części Liverpoolu spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań okopując doły tabeli. Cierpliwość władz klubu do Portugalczyka z każdą kolejną kolejką malała, a oliwy do ognia dolał derbowy mecz z "The Reds", który "The Toffees" przegrali aż 2:5 i znaleźli się w strefie spadkowej. Dzień po tym spotkaniu Silva został zwolniony. - Właściciel Farhad Moshiri, prezes Bill Kenwright i zarząd chcą podziękować Marco Silvie za jego pracę w ostatnich 18. miesiącach i życzyć mu powodzenia w przyszłości - czytamy w oficjalnym komunikacie.
Z oświadczenia dowiadujemy się, że aktualnie klub poprowadzi asystent Portugalczyka Duncan Ferguson. Silva był szkoleniowcem Evertonu od maja 2018 roku. W zeszłym sezonie poprowadził drużynę do ósmego miejsca w Premier League. W tym sezonie szło mu jednak znacznie gorzej. Władze prężnie szukają jego następcy. Według angielskich mediów blisko ponownego objęcia zespołu jest David Moyes, który pracował już na Goodison Park w latach 2002 - 2013. Razem z nim do Evertonu ma wrócić były piłkarz klubu - Tim Cahill. Australijczyk ma zostać asystentem doświadczonego menadżera.