Wulgarne wiadomości, wyzwiska, bezlitosne przeróbki fotografii i wiele innych - tak działają hejterzy pod przykrywką anonimowości w sieci. Część z nich podpisuje się nazwiskami, ale zazwyczaj nie swoimi. Najczęściej jednak korzystając z "wolności słowa" atakują, bluzgając pod przykrywką pseudonimu.
Jak informuje katalońskie radio Cadena SER, działacze FC Barcelony wynajęli hejterów, by ci atakowali z tzw. "fejkowych kont" (tzn. fałszywe imiona i nazwiska czy pseudonimy) zawodników czy przeciwników władzy. Ofiarami mieli być nie tylko tych stojących w opozycji do rządów Josepa Bartomeu, ale także Leo Messi czy Gerard Pique.
Cadena SER twierdzi, że obrońca hejtowany był w sieci za swoje działania związane z Pucharem Davisa, a Messi za sprawy kontraktowe. Działania prowadzono też wobec organizacji niepodległościowych, rywala Bartomeu do przejęcia stanowiska prezydenta czy nawet... Pepa Guardioli, byłego trenera.
Najbardziej przerażająca jest jednak suma, którą Barcelona miała wydać na anonimowych krytyków. Według informacji katalońskiego radia miał być to nawet milion euro. Co dalej z Dumą Katalonii? Głosy są podzielone - zdaniem wielu to może być początek końca drużyny, której mottem jest "Mes que un club", czyli "Więcej niż klub". Jak ujawnili dziennikarze, nie zawsze i nie wszyscy się do tej maksymy stosowali.
Polecany artykuł: