Athletic Bilbao - FC Barcelona 1:0 (0:0)
Bramki: 90+3' Williams
Kartki: Vesga, Garcia, Alvarez - Semedo, Messi, Alba, Setien (trener), de Jong, Pique
Athletic: Simon - Alvarez, Nunez, Martinez - Capa, Garcia, Vesga (San Jose), Berchiche - Garcia (Ibai), Williams, Muniain (Aduriz)
Barcelona: ter Stegen - Semedo, Pique (Umtiti), Lenglet, Alba - Rakitić (Arthur), Busquets, de Jong - Roberto, Messi, Fati (Griezmann)
Tak powinna wyglądać walka o półfinał jakiegokolwiek krajowego pucharu. Bez ustępowania choćby na krok, bez zostawiania centymetra wolnego miejsca. Piłkarze nie oszczędzali ani sił, ani nóg rywali. Bezpardonowa i nieustępliwa walka przez całe spotkanie to coś, o czym fani piłki marzą.
Niestety, na San Mames bardzo długo nie oglądaliśmy bramek. Do siatki trafił jedynie Inaki Williams, który po rzucie rożnym znalazł się jednak na ewidentnym spalonym. Choć okazji nie brakowało, to nikomu nie udawało się postawić przysłowiowej kropki nad i.
Fani Barcelony momentami łapali się za głowy. Najpierw, gdy ich ulubieńcy nie byli w stanie pokonać bramkarza, choć i Messi, i Griezmann mieli ku temu znakomite okazje. Częściej jednak, gdy ter Stegen fatalnie zagrywał nogami, sprawiając pod własną szesnastką mnóstwo zagrożenia!
Wszystko wskazywało na to, że w meczu czeka nas co najmniej dogrywka, być może także rzuty karne. Nagle w doliczonym czasie gry ze skrzydła świetnie dośrodkował Ibai, Williams wyprzedził Busquetsa i głową skierował piłkę do bramki. San Mames oszalało z radości! Finał Pucharu Króla szykuje się pasjonująco. Sięgnie po niego ktoś z kwartetu Mirandes, Real Sociedad San Sebastian, Athletic Bilbao i Granada.