Nie doszło do debiutu Wojciecha Szczęsnego w bramce Barcelony, ale w pierwszoplanowej roli występuje Lewandowski. W 23. minucie w polu karnym faulowany był Brazylijczyk Raphinia przez obrońcę Peque. Nie mogło być inaczej, że do piłki ustawionej na 11 metrze podejdzie Polak, stały egzekutor rzutów karnych. I tym razem zrobił to perfekcyjnie. Lewy w swoim stylu po krótkim rozbiegu opóźnił strzał, i posłał piłkę w prawy róg bramki, podczas gdy bramkarz Orjan Nyland rzucił się w drugą stronę. Na 2:0 podwyższył w 28.min kapitalnym strzałem w okienko Pedri, a później do strzelania powrócił Lewandowski. W 40. min po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Raphinii, który uderzył zza linii pola karnego.
Stojący kilka metrów od bramki "Lewy" zmienił jej lot podwyższając wynik na 3:0. Były to odpowiednio 11. i 12. trafienia polskiego napastnika w tym sezonie. Grał on do 66. minuty i został zmieniony przez Paua Victora. Trener Hansi Flick oszczędza siły „Lewego”, podobnie jak zmienionych w II połowie Raphinii i Yamala na czekający „Dumę Katalonii” mecz Ligi Mistrzów w najbliższą środę z Bayernem. Nie przeszkodziło to w II połowie dzisiejszego meczu zdobyć „Blaugranie” jeszcze dwóch bramek, a obie były autorstwa Pablo Torre w 82. i 88 min. Przedzieliło je honorowe trafienie Stanisa Idumbo dla Sevilli. Barcelona wygrała ostatecznie 5:1 i umocniła się na pozycji lidera La Liga z przewagą trzech punktów nad Realem Madryt. W klasyfikacji strzelców prowadzi Lewandowski z 12. golami przed Kylianem Mbappe i Ayoze Perezem po 6 bramek.
Wielki jubel na Arenie Zabrze. Lukas Podolski z setką, Górnik z trzema punktami