Sprawa transferu Roberta Lewandowskiego ciągnęła się długimi tygodniami. Mogłoby się wydawać, że rozstanie Polaka z Bayernem Monachium będzie wyglądało zupełnie inaczej. Bo przecież obie strony miały wiele korzyści ze współpracy. Podczas rozmów o przejściu Lewandowskiego nie brakowało jednak obopólnych ataków i nieprzyjemnych wypowiedzi.
Niemcy znów atakują Lewandowskiego. Dobitne zdania
Mimo oporów ze strony mistrzów Niemiec i niechęci do sprzedaży Lewandowskiego, ostatecznie obie strony doszły do porozumienia i Polak mógł przejść do Barcelony. Jednak cała otoczka transferu, ostre wypowiedzi i mimo wszystko chłodne pożegnanie sprawiły, że Polak stracił w oczach niemieckich ekspertów oraz kibiców.
Jeszcze przed odejściem prasa za naszą zachodnią granicą zaczęła krytykować Lewandowskiego. Pojawiał się wiele nieprzychylnych słów pod jego adresem. Okazuje się, że również po transferze zawodnik nie może liczyć na szereg komplementów, bo Niemcy ponownie postanowili wbić mu szpilkę. Tym razem zrobili to dziennikarze portalu Sport1.
- Lewandowski od dawna chciał zagrać w Hiszpanii. Dlatego zrobił wszystko, aby to marzenie się spełniło. W związku z tym kilka razy celowo przesadził. Po całym publicznym cyrku, zwłaszcza po stwierdzeniach typu "coś we mnie zgasło", mimo wszystkich zalet sportowych, pozostaje mdły, nieświeży posmak - czytamy na portalu.
- Lewandowski jest pamiętany w Monachium jako jeden z najwybitniejszych piłkarzy, ale również jako ktoś, kto nie był zżyty z klubem. Widział tylko siebie i swoje potrzeby. Nie bez powodu większość kibiców Bayernu była bardziej smutna, gdy pożegnali się na przykład z Philppem Lahmem - podsumowali niemieccy dziennikarze.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.