W marcu 2011 roku lekarze zdiagnozowali u Abidala raka wątroby. Ku zaskoczeniu wszystkich, piłkarz bardzo szybko wrócił do zdrowia i po dwóch miesiącach przerwy pojawił się na boisku. Wystąpił nawet w finale Ligi Mistrzów w tym samym roku. Wówczas cały świat obiegły wzruszające obrazki.
Xavi, który pełnił rolę kapitana "Barcy", pozwolił wznieść Abidalowi puchar jako pierwszemu. Zaledwie dwanaście miesięcy po pierwszej diagnozie ogłoszono, że Francuz musi poddać się zabiegowi przeszczepu wątroby. Nowotwór powrócił. Ale i tym razem zawodnik wygrał z chorobą.
Do niedawna myślano, że Abidal stanął na nogi dzięki swojemu kuzynowi, Gerardowi. To właśnie on miał być dawcą organu. Z najnowszych doniesień hiszpańskiego "El Confidencial" wynika, że cała historia mogła być jedynie zabiegiem PR-owym. Portal dotarł to szokujących informacji.
Dziennikarze ujawnili rozmowy Sandro Rosella przechwycone przez policję. W latach 2010-2014 był on prezesem FC Barcelona. Wynika z nich, że sternik katalońskiego klubu zdobył wątrobę na "czarnym" rynku. - To jasna sprawa Sandro. Abidal występuje przeciwko nam, a my kupiliśmy mu wątrobę z czarnego rynku! - powiedział rozmówca Rosella. A dyskusja zaczęła się od negatywnych wypowiedzi Abidala na temat klubu.
Ze stenogramów rozmów wynika, że prezes "Barcy" kilkakrotnie zgodził się z człowiekiem identyfikowanym jako "Juanjo". Kontaktował się on również z samym Abidalem. - Słuchaj, Abi, to, że teraz rozmawiamy, jest spowodowane faktem, że załatwiliśmy ci nową wątrobę, rozumiesz? - mówił tajemniczy rozmówca.
To nie pierwsze kłopoty Rosella. Został on oskarżony o czynny udział w działaniu organizacji kryminalnej, czy pranie brudnych pieniędzy. Po ujawnieniu rozmów niewykluczone, że Hiszpan będzie miał postawione kolejne zarzuty. Tym razem o handel organami.