Cała prawda o Wojciechu Szczęsnym w Barcelonie
Transfer Wojciecha Szczęsnego do FC Barcelony od samego początku budził wielkie emocje. Wyjątkowe okoliczności - Polak ogłosił przecież w sierpniu zakończenie kariery - sprawiły, że kibice na całym świecie śledzą jego losy w stolicy Katalonii. Te na początku nie układały się po jego myśli, bo to Inaki Pena był pierwszym wyborem Hansiego Flicka, ale w nowym roku wszystko się zmieniło. W styczniu Szczęsny wskoczył do bramki Barcelony i obecnie jest podstawowym bramkarzem drużyny, co oficjalnie ogłosił niemiecki szkoleniowiec. Ta zmiana w bramce budzi sporo emocji, które mogą ostudzić najnowsze ustalenia katalońskiego "Sportu".
Ostra wojna w FC Barcelonie?! To dlatego Flick ma stawiać na Wojciecha Szczęsnego, sensacyjne wieści
"Hansi Flick uważa, że Inaki Pena wykonał swoją pracę pod nieobecność Ter Stegena, ale w kluczowych momentach nie ratował drużyny. Chodzi tutaj o mecze z Celtą Vigo, Las Palmas, Realem Betis, Leganés czy Atletico. Dla trenera był to argument, który zdecydował o tym by przetestować Wojciecha Szczęsnego" - poinformował w czwartek (6 lutego) dziennikarz Toni Juanmarti.
Doskonale orientuje się on w sprawach dotyczących Barcelony i we wrześniu był jednym z najlepszych źródeł dotyczących transferu Szczęsnego. "Hansi uważa, że w tak młodym zespole ważne jest, aby posiadać doświadczonych piłkarzy. Rozchodzi się też o grę pod presją, a Polak doświadczył jej więcej w swojej karierze. Kolejnym czynnikiem stojącym za Wojciechem jest komunikacja. Sztab szkoleniowy uważa, że Szczęsny lepiej panuje nad tym obszarem" - dodał Juanmarti.
"Polak przekazuje więcej pewności siebie - nawet po popełnieniu błędu - i jest bardziej liderem, jeśli chodzi o wydawanie instrukcji i wydawanie poleceń. Jego kluczowa obrona po strzale Di Marii w Lizbonie przy stanie 4:4 po błędach w pierwszej części meczu jest tego przykładem. Sztab uważa, że Wojciech z piłką przy nodze jest też pewniejszy niż Inaki i może wnieść coś ekstra, jeśli chodzi o decydujące mecze sezonu i kluczowe minuty w tych meczach. Przykładem może być hipotetyczna dogrywka w półfinale Ligi Mistrzów przy komplecie publiczności na Anfield" - podsumował kataloński dziennikarz.