O całej sprawie związanej z Cristiano Ronaldo i jego zaległościami finansowymi względem urzędu skarbowego w Hiszpanii poinformował dziennik "El Mundo Deportivo". Przedstawiciele mediów ustalili, że portugalska gwiazda Estadio Santiago Bernabeu chciała szybko wpłacić 5 milionów euro, by zamknąć sprawę. Na to rozwiązanie nikt się jednak nie zgodził i wciąż piłkarz winny jest 14,7 miliona euro. Termin mija w czerwcu przyszłego roku, a więc dwadzieścia cztery miesiące po zarządzeniu prokuratury.
Przed Cristiano Ronaldo problemy z hiszpańskim urzędem skarbowym miał między innymi Lionel Messi. CR7 widząc, że śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, sam postanowił zgłosić się do fiskusa. Doradcy mieli nadzieję, że dzięki temu kara okaże się mniejsza. Pomylili się. Portugalczyk musi zapłacić całą zaległość.
Afera sprawiła także, że na Estadio Santiago Bernabeu zapanowała gęsta atmosfera. Zawodnik nie ukrywał, że ma żal do działaczy Realu, którzy nie wspierali go w walce. Nie mógł też wybaczyć prokuraturze tego, że poinformowała o wszystkim opinię publiczną.
Zobacz też: Floyd Mayweather chce kupić angielski klub i Cristiano Ronaldo