Kilka tygodni temu gruchnęła wieść, że Cristiano Ronaldo został oskarżony o oszustwa podatkowe. Sprawa dotyczy lat 2011-2014, w których Portugalczyk miał ukryć przed hiszpańskim fiskusem ok. 15 milionów euro. Eksperci od prawa twierdzili, że piłkarz może nawet trafić do więzienia (w Hiszpanii za kraty idzie się dopiero w przypadku wyroków powyżej dwóch lat pozbawienia wolności), a jednym z ratunków jest przyznanie się do winy, oddanie zaległych pieniędzy oraz zapłacenie kar i pokrycie kosztów procesu.
W poniedziałek 31 lipca przed godziną 11:30 w miejscowości Pozuelo de Alarcon pod Madrytem Ronaldo pojawił się w sądzie, by złożyć pierwsze zeznania w całej sprawie. Towarzyszył mu szef ochrony Julio Cendal, a jak poinformowano zawodnik odpowiadał jedynie na pytania swojego adwokata. Pod budynkiem zgromadziły się tłumy dziennikarzy, którzy chcieli porozmawiać z Portugalczykiem. Przesłuchanie odbyło się za zamkniętymi drzwiami i przedstawiciele mediów nie mieli tam wstępu, ale sam zawodnik Realu nie chciał udzielać żadnych wywiadów. Po godz. 13 opuścił sąd podziemnym garażem.
Otoczenie Ronaldo utrzymuje, że piłkarz jest niewinny i zamierza walczyć o swoje. Nie chce iść na żadne ustępstwa pod groźbą więzienia. Czy taka postawa mu się opłaci?