Co prawda Barcelona pewnie zmierza po mistrzostwo Hiszpanii, ale dobra gra na krajowym podwórku zupełnie nie przełożyła się na występy w Europie. Barca odpadła z Ligi Mistrzów już po fazie grupowej, przegrywając z Bayernem Monachium i Interem Mediolan, a w Lidze Europy odpadła po pierwszym dwumeczu w 1/16 finału z Manchesterem United. Robert Lewandowski nie przyzwyczaił się do tak szybkiego pożegnania z europejskimi pucharami, ale to nie koniec złych wieści. 16 lutego "El Mundo" ujawniło, że Barcelona płaciła pieniądze wiceszefowi hiszpańskich sędziów. Dziennik opublikował 33 faktury, na podstawie których klub wypłacił Jose Marii Enriquezowi Negreirze 1,4 miliona euro za "przygotowanie techniczne filmów dla klubu oraz porad wideo". Natychmiast wzbudziło to podejrzenia o korupcję, co niesie za sobą poważne konsekwencje!
FC Barcelona w tarapatach. Klub Lewandowskiego może ponieść srogą karę
Prokuratura postawiła już Barcelonie zarzuty "trwałych praktyk korupcyjnych", a także prób oszustw sportowych oraz finansowych. Chodzi m.in. o sfałszowanie dokumentu handlowego. Oskarżony jest zarówno klub, jak i jego byli włodarze - Sandro Rosell, Josep Maria Bartomeu, Oscar Grau i Albert Soler. Postępowanie przed sądem to jednak jedno, a zupełnie inne może rozpocząć UEFA. O tym poinformowała hiszpańska "Marca", która zwróciła uwagę na to, że nawet mistrzostwo kraju może nie dać "Dumie Katalonii" przepustki do kolejnej edycji europejskich pucharów!
"UEFA może uznać, nie czekając na wyrok sądu lub udowodnienie wpływu na wyniki sportowe, że dobre imię rozgrywek europejskich może zostać zachwiane przez samą obecność w nich Barcelony. Artykuł czwarty regulaminu konkurencji UEFA nie pozostawia złudzeń. W rzeczywistości artykuł ten wchodzi w życie w celu obrony uczciwej rywalizacji, a w szczególności wartości, które UEFA stara się przekazać, aby zapewnić godną i rzetelną konkurencję" - napisano. Jedno jest pewne - klub Lewandowskiego znalazł się w naprawdę trudnej sytuacji.