Stawką był półfinał Pucharu Króla i zgodnie z przewidywaniami znalazła się w nim Barcelona. Real zagrał jednak najlepszy mecz na boisku Barcy od wielu lat. Ze stanu 0:2 wyciągnął na 2:2, ale do awansu zabrakło jednej bramki. Kapitan "Królewskich" Iker Casillas po meczu nie wytrzymał i wykrzyczał do sędziego: "Teraz możesz iść świętować z Barceloną!".
Oliwy do ognia dolał też Sergio Ramos (w 89. minucie wyleciał z boiska). Obrońca Realu oświadczył, że "są rzeczy, z którymi nie da się wygrać", ewidentnie pijąc do arbitra, który zdaniem kibiców Realu skrzywdził madrycki zespół. A Casillas spuentował kolejne niepowodzenie z Barcą w dość filozoficzny sposób: "Upadek jest dopuszczalny, ale podniesienie się jest naszym obowiązkiem". Przy okazji piłkarze Barcy zepsuli Jose Mourinho 49. urodziny, które Portugalczyk obchodził wczoraj.