Jeżeli ktoś miał jeszcze wątpliwości, czy czterokrotny zdobywca Złotej Piłki kiedykolwiek wróci na poziom, którym zachwycał fanów na całym świecie, może skończyć rozważania. Wrócił, a pewnie znajdzie się wielu, którzy stwierdzą, że takiej wersji Argentyńczyka wcześniej nie widzieliśmy. Głównie dlatego, że gdy błyszczał w latach 2009-2012, w Katalonii musiał zajmować się wszystkim. Strzelał, podawał, rozgrywał, gotował. Dzisiaj jest tylko elementem mało skomplikowanej układanki Luisa Enrique. Członkiem zapierającego dech w piersiach ataku: Luis Suarez, Neymar i właśnie Messi.
Cristiano Ronaldo zaciął się na dobre? Kryzys Portugalczyka
W niedzielę show skradł mu jednak wspomniany już Urugwajczyk. Dośrodkowanie Adriano, nieodpowiedzialne zachowanie defensorów Levante i strzał z powietrza. I to jaki! Ideał. Połączenie timingu, techniki, koordynacji. Patrzcie i podziwiajcie. Tak gra przyszły (?) mistrz Hiszpanii:
*SUAREZ BICYCLE-KICK KLAXON* https://t.co/c8dB7ILkkl
— Back Page Football (@bpfootball) luty 15, 2015
A pościg Barcelony za Realem Madryt wygląda coraz bardziej emocjonująco. "Królewscy" cierpią. Na murawie głównie udowadniają, że problemów mają więcej i więcej. A Katalończycy? Wychodzą i bawią się piłką. Na początku roku piłkarze ze stolicy wydawali się murowanymi kandydatami do pobicia wszystkich rekordów hiszpańskiej ligi. W tym momencie, jeśli ktokolwiek miałby przejść do historii, są to piłkarze Barcy. Właśnie zaliczyli jedenaste zwycięstwo z rzędu.
FC Barcelona - Levante Walencja 5:0 (2:0)
Bramki: Neymar 17, Messi 38, 59, 66, Suarez 73
Barca: Bravo - Montoya, Mascherano, Bartra, Adriano - Busquets, Xavi, Rakitić (62. Sergi Roberto) - Pedro, Luis Suarez (67. Neymar), Messi
Levante: Marino - Lopez (71. Jason), Navarro, Ramis, Tono, Jordi Xumetra, Diop (25. Jose Mari), Barral, Simao, Morales - Kalu Uche (62. Cadesus)
Żółta kartka: Busquets - Ramis, Barral
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail