Iker Casillas przechodzi do FC Porto. O transferze bramkarza Real Madryt poinformował w sobotę. W niedzielę golkiper i symbol "Królewskich" zwołał specjalną konferencję prasową, na której chciał pożegnać się ze wszystkimi kibicami i ludźmi związanymi z klubem. Uniemożliwiały mu to nieco łzy, którymi zalewał się przy każdym kolejnym zdaniu. Hiszpan zaczął przemowę od wytłumaczenia dlaczego wybrał ofertę "Smoków". - Decyzja o przejściu do Porto ma dwa powody. Po pierwsze, nadzieja, jaką dali mi trener Julen Lopetegui i dyrektor Antero Henrique, z którymi znam się już jakiś czas. Po drugie, zdecydowały o tym sympatia ze strony ludzi z Portugalii, którzy zaczęli zdawać sobie sprawę, że właśnie tam mogę przejść. Tak mnie zdobyli. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Zrobię wszystko, aby w nowym klubie zdobyć jak najwięcej trofeów - podkreślił Casillas.
Iker Casillas ze łzami w oczach pożegnał Madryt
Później było już dużo bardziej osobiście. Bramkarz dziękował wszystkim, którzy przez lata wspierali go w jego karierze na Estadio Santiago Bernabeu. - Po 25 latach (zanim Casillas trafił do pierwszej drużyny grał także w juniorskich zespołach Realu - przyp. red.) bronienia herbu największego klubu na świecie przyszedł w moim życiu bardzo trudny dzień. Żegnam się z klubem, który dał mi wszystko. Pierwszy raz koszulkę Realu Madryt założyłem w wieku 9 lat, a czuje się, jakby to było wczoraj. Spełniłem w ten sposób swoje największe marzenie. Przez cały ten czas spędzony tutaj razem cierpieliśmy, śmialiśmy się, płakaliśmy i cieszyliśmy się. Zawsze czułem się kochany i wspierany. W dobrych, a także złych momentach. Klub ukształtował mnie przede wszystkim jako człowieka. Dzięki niemu zrozumiałem i przyjąłem wielkie wartości, które chronią jego herb: szacunek, przyjaźń, pasja i pokora - powiedział golkiper.
Na koniec zwrócił się do wszystkich kibiców "Królewskich". - Mam nadzieję, że zapamiętacie mnie jako dobrego człowieka, a nie dobrego czy złego bramkarza. Człowieka ze wszystkimi posiadanymi wadami i zaletami. Nigdy was nie zapomnę. Możecie być pewni, że nieważne, gdzie będę, zawsze będę krzyczeć: "Hala Madrid!" - zakończył Casillas.