Po jedenastu kolejkach hiszpańskiej La Liga Real Madryt zajmuje odległe, szóste miejsce w tabeli. W miniony weekend wygrał pierwszy mecz ligowy od 22 września (w międzyczasie przegrał cztery razy i raz zremisował), ale atmosfera w zespole i tak jest bardzo napięta. Tydzień temu po klęsce w El Clasico z Barceloną 1:5 zwolniony został trener Julen Lopetegui, a jego miejsce zajął Santiago Solari. Zmiana szkoleniowca nie rozwiąże jednak wszystkich problemów. Szczególnie, że ich źródło leży gdzie indziej.
Tak przynajmniej twierdzi prezes klubu Florentino Perez. Zdaniem "El Pais" znalazł on już winnych tej katastrofy, jaka miała miejsce na Santiago Bernabeu na początku rozgrywek. Jego zdaniem za fatalną atmosferę w zespole, a tym samym częściowo za sam kryzys, odpowiadają głównie dwaj piłkarze - Sergio Ramos i Marcelo.
71-latek uważa ponoć, że Hiszpan jako kapitan zespołu nie zachowuje się tak, jak powinien. Chodzi tu m.in. o sytuację z jednego z treningów, kiedy to 32-latek miał spiąć się z Sergio Reguilonem, wychowankiem Realu. Informatorzy "El Pais" donoszą, że Perez miał też z niejaką satysfkacją wysłuchiwać gwizdów pod adresem Ramosa ze strony kibiców "Królewskich", a tych w ostatnich tygodniach było dość sporo.
Jeśli chodzi o Marcelo, to prezydent miał przyznać, że się na nim mocno zawiódł, a sam Brazylijczyk podkopuje atmosferę w klubie. Obaj zawodnicy są filarami zespołu i do tej pory byli pupilami Pereza, ale najwyraźniej zdaniem 71-latka nikt nie może być ważniejszy, niż drużyna.