Mecz... odbył się. Tak wyglądałaby relacja z tego spotkania, gdyby nie Lionel Messi. Argentyńczyk w wybitnej formie nie był również. Momentami snuł się po murawie bez celu, nie szukał piłki, pozycji do dryblingu, ale przynajmniej decydował się na groźne uderzenia z rzutów wolnych. W pierwszej odsłonie trafił nawet w spojenie słupka z poprzeczką, ale na tym emocje sobotniego hitu La Liga właściwie... zakończyły się.
Nieskuteczność Neymara i Suareza
I jednych, i drugich na zryw nie było nie stać. Espanyol na bramkę Barcelony uderzał raz. Rywale niewiele więcej. Słabo wyglądał duet Neymar-Luis Suarez. Pierwszy nie miał miejsca do dryblingu, drugi nawet gdy już dochodził do groźnej sytuacji, to kopał gdziekolwiek.
W sztabie "Blaugrany" już wspomina się co prawda o tym, że wzmocnienia w postaci Aleixa Vidala oraz Ardy Turana nadchodzą i ani się obejrzymy, a Katalończycy znowu odjadą konkurencji, ale trudno od pewnego czasu nie zauważyć pewnego osłabienia siły uderzeniowej absolutnych dominatorów 2015 roku. Podobny kryzys, tuż po ogromnych sukcesach, przeżywali również gracze Realu Madryt dwanaście miesięcy temu i jak pokazał czas, zażegnanie go okazało się trudniejsze, niż wielu mogło sobie wyobrazić.
Rewolucja w Realu Madryt: Perez wymieni Ronaldo na Lewandowskiego
Trwa on bowiem... do dnia dzisiejszego. Mimo że ekipa Rafaela Beniteza wciąż liczy się walce na wszystkich frontach. I w Lidze Mistrzów i w La Liga, gdzie do Barcy "Królewscy" tracą zaledwie trzy "oczka".
Espanyol Barcelona - FC Barcelona 0:0