Ostatnie miesiące na całym świecie odcisnęły gigantyczne piętno. Różne podmioty jeszcze długo będą liczyły straty wynikające z fali zakażeń COVID-19. Nie inaczej jest oczywiście także i w przypadku klubów piłkarskich. Najbardziej w oczy rzuca się fakt, że właściwie cały sezon 2020/2021 musiały rozegrać przy pustych trybunach. A co za tym idzie nie mogły liczyć na wpływy z organizowania meczów na swoich stadionach. Najmocniej odczuli to giganci światowego futbolu.
Zobacz też: Były gwiazdor Ekstraklasy upokorzony. To się nie zdarza
Zalezność jest prosta - mniejsze zarobki klubów, mniej pieniędzy do wydania. Teraz przekonuje się o tym także i as FC Barcelona, Leo Messi. Legendarny piłkarz od 1 lipca pozostaje wolnym zawodnikiem po tym jak wygasła jego umowa z Katalończykami, ale parafowanie nowego kontraktu ma stanowić jedynie kwestię czasu. Z tym, że Argentyńczyk - podobnie jak i wielu innych graczy negocjujących kontrakty w obecnych czasach - musi liczyć się z zaciśnięciem pasa.
Zobacz też: Wiemy, co Klepacka myśli o Zillmann! Wymowny wpis na Facebooku
Hiszpańskie media donoszą, że nowa umowa Messiego będzie obowiązywała na 250 tysięcy euro tygodniowego wynagrodzenia, a zatem nieco ponad milion w europejskiej walucie miesięcznie. To aż dwukrotnie mniej niż znakomity zawodnik inkasował do tej pory. Rocznie kontrakt zapewni mu 12 mln euro zarobków, a więc również dużo mniej niż do tej pory. Gracz chce jednak kontynuować swą karierę na Camp Nou i w tym względzie finanse nie są najważniejsze.