Argentyński szkoleniowiec nie ukrywa, że jego rodak Leo Messi (obaj urodzili się w tym samym mieście, Rosario), miał duży wpływ na to, iż to właśnie jemu Barcelona zaproponowała pracę.
- Jestem pewien, że zarówno Leo, jak i jego ojciec Jorge, rozmawiali z kierownictwem Barcelony na mój temat - przyznał Martino.
Messi od dawna nie ukrywał, że to jego ulubiony trener. "Ależ to miła niespodzianka, że władze klubu postawiły właśnie na niego" - tak najlepszy piłkarz świata skomentował decyzję swoich szefów. Choć słowo "niespodzianka" nie do końca tu pasuje, bo wpływ Messiego na decyzję prezesa Barcy był całkiem spory.
Przeczytaj koniecznie: Lechia - Barcelona: Neymar zagra w SuperMeczu na PGE Arenie!
W Europie Martino jest mało znany, ale Ameryka Południowa uważa go za jednego z najlepszych trenerów kontynentu. Jako piłkarz był związany głównie z argentyńskim klubem Newell's Old Boys, dla którego rozegrał 505 meczów i strzelił 35 bramek. W Europie zaliczył tylko krótki epizod, 15 spotkań i 1 gol w barwach Tenerife. Jego debiut w lidze hiszpańskiej przypadł na starcie z... Barceloną, na Camp Nou. Piłkarską karierę też kończył w Barcelonie, tyle że tej z Ekwadoru.
Pracę szkoleniową zaczynał w niższych ligach argentyńskich, ale wybił się w Paragwaju. Najpierw z sukcesami prowadził tamtejsze zespoły klubowe, a potem reprezentację. W 2010 roku doszedł z nią do ćwierćfinału mistrzostw świata, a rok później zajął drugie miejsce w Copa America. Ostatnio wyciągnął z kryzysu swój ukochany Newell's Old Boys, odrzucając przy okazji ofertę pracy z reprezentacją Kolumbii.
Wszyscy mówią na niego "Tata", choć nawet on nie ma pojęcia, kto i kiedy wymyślił ten pseudonim. W każdym razie pasuje do sytuacji, bo po opuszczeniu klubu przez Tito Vilanovę Messi i spółka byli jak sieroty. Teraz już nie są...