Nie było wątpliwości, że faworytem spotkania jest ekipa Ernesto Valverde. Villarreal w obecnych rozgrywkach prezentuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Zespół, który regularnie zajmował czołowe lokaty w hiszpańskiej lidze, teraz musi walczyć o utrzymanie. Niewykluczone, że "Żółta Łódź Podwodna" w środę znajdzie się nawet w strefie spadkowej.
Dlatego trzy punkty z Barceloną były na wagę złota. Mecz układał się jednak po myśli lidera Primera Division. Po bramkach Philippe Coutinho i Malcoma goście prowadzili w szesnastej minucie 2:0. Ale Villarreal nie zamierzał się poddawać. Gospodarze zdobyli cztery kolejne bramki i do dziewięćdziesiątej minuty prowadzili 4:2 i wydawało się, ze Barcelona sensacyjnie przegra.
W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry sygnał do ataku dał jednak Leo Messi. Gol kontaktowy natchnął jego kolegów, którzy rzucili się do ataków. Przyniosło to oczekiwane skutki, bo trzy minuty po trafieniu Argentyńczyka na listę strzelców wpisał się Luis Suarez. Mecz zakończył się remisem i może kandydować do miana najlepszego spotkania w tym sezonie w lidze hiszpańskiej.