Robert Lewandowski na tę chwilę musiał poczekać parę tygodni. Zaraz po tym, jak okazało się, że zostanie piłkarzem FC Barcelona, udał się do Stanów Zjednoczonych, gdzie zespół miał swoje tournee. Tam doszło do małej prezentacji piłkarza, która nie miała nic wspólnego z tym, co zaplanowano na piątkowe popołudnie na Camp Nou.
Z takim numerem zagra Lewandowski w Barcelonie. Wszystko jasne
Polak został przywitany przez dziesiątki tysięcy kibiców Blaugrany. Podczas prezentacji wyjaśniło się również, z jakim numerem będzie występował reprezentant biało-czerwonych. Dyskusja na ten temat była dość szeroka, bo w sparingach Lewandowski grał z numerem 12, ale jak wiadomo, docelową cyfrą była "9", z którą od lat występuje.
Lewandowskiemu ubędzie rywal w ataku Barcelony? Chce go angielski potentat
Problem polegał jednak na tym, że z tym numerem w Barcelonie grał Memphis Depay. Holender miał zostać sprzedany w tym okienku transferowym, ale sprawa się przeciągała i fani mogli odczuć lekką niepewność w tej kwestii. Ale już przed prezentacją pojawiały się przecieki, że na Camp Nou Lewandowski zostanie zaprezentowany z "9".
I tak też się stało. Nowy napastnik Barcelony na stadionie pojawił się z doskonale znanym numerem i wszelkie dywagacje na ten temat zostały ucięte. Dla Lewandowskiego ma to również znaczenie marketingowe, bo wszystkie jego marki sygnowane są "RL9". Teraz jednak wszystko wróciło na swoje miejsce.