W końcówce października Blaugrana, jak na razie, osiągnęła szczyt formy tego sezonu pod wodzą trenera Hansiego Flicka. Ekipa FCB grała wyśmienicie i z dużą przewagą nad resztą liderowała w tabeli LaLiga. Katalończycy rozbili Real Madryt na ich stadionie aż 4:0. Dublet ustrzelił Robert Lewandowski, mógł nawet skompletować hat-tricka, ale w prostej sytuacji zachował najmniej zimnej krwi i trafił tylko w słupek. Piłkarze Carlo Ancelottiego zostali położeni na łopatki, wysokie rozmiary porażki na długo zapamiętali najważniejsi piłkarze Realu - z Kylianem Mbappe na czele.
Jedni i drudzy mają za co się rewanżować
Niedziela 12 stycznia to szansa na wzięcie rewanżu. W King Abdullah Sports City w Dżeddzie Real Madryt zmierzy się z Barceloną, a ostatnie wspomnienia El Clasico poza Hiszpanią ma całkiem dobre. Rok temu w Rijadzie (niemalże równo, bo 14 stycznia 2024) madrytczycy pokonali Barcę aż 4:1 w finale krajowego Superpucharu. Honorowego gola dla Barcelony strzelił wtedy Robert Lewandowski.
W ten wieczór ekipa ze stolicy Katalonii zechce wziąć rewanż za klęskę z zeszłorocznego finału, a ekipa ze stolicy Hiszpanii wciąż ma w pamięci ligową wpadkę. Świadczą o tym chociażby wypowiedzi Fede Valverde. Urugwajczyk wziął udział w konferencji prasowej przed nadchodzącym spotkaniem. – Porażka 0:4 w Klasyku? Było ciężko. Ciężko było zasnąć. W 1. połowie mieliśmy szanse na zdobycie bramki, a to dodaje pewności siebie. Piłkarze Barcelony lepiej rozpoczęli drugą połowę. Nie robiliśmy rzeczy dobrze lub perfekcyjnie i to nas zraniło. Ta porażka dało nam dużo siły, aby iść naprzód i dała siłę, aby być zespołem, którym jesteśmy dzisiaj – zapewnił urugwajski piłkarz Realu.
Początek finału o Superpuchar Hiszpanii o godz. 20.00. Carlo Ancelotti już podał nawet wyjściowy skład na to spotkanie, znalazł w nim miejsce dla Fede Valverde...