FC Barcelona nie szczędziła grosza podczas letniego okienka transferowego. Klub, który jeszcze niedawno był na skraju bankructwa (1,3 miliarda zadłużenia) i musiał żegnać się z Leo Messim, wydał w lipcu i sierpniu 150 milionów euro. Na Camp Nou za gotówkę trafili Raphinha (za 58 milionów z Leeds), Jules Kounde (50 milionów otrzymała za niego Sevilla) i Robert Lewandowski (45 milionów dostał za niego Bayern). Ponadto klub pozyskał za darmo, ale z pewnością dał dobrą pensję innym: Hector Bellerin, Andreas Christensen, Marcos Alonso i Franck Kessie.
„Blaugrana” miała kasę, bo uruchomiła tzw. Dźwignie finansowe. Sprzedała około 25 proc. docodów z praw telewizyjnych z meczów LaLiga na następne 25 lat, pozbyła się (a raczej sprzedała za sporą kasę) 49,9 udziałów Barca Studios. Władze LaLiga chcą, aby takie manewry się już nie powtórzyły. Diario Sports poinformował, że liga wprowadzi nowe zasady finansowe. Niedługo kluby LaLiga będą mieć zakaz sprzedaży praw do stadionu i praw audiowizualnych. Nie będzie też można sprzedać „planu” na zarobek, oczywiście upraszczamy pomysł na nowy zapis, ale wiadomo, że LaLiga opiera się na transakcji Barcelony, która pozbyła się 25 proc. z zysków z praw telewizyjnych na następne ćwierćwiecze.
To oznacza, że w ślad katalońskiego klubu nie pójdą już inne kluby. Primera Division wróci do gry 29 grudnia, pierwsi po mundialu w Katarze zagrają piłkarze Girony z Rayo Vallecano i Betisu Sevilla z Athletikiem Bilbao.
Pogrzeb Andrzeja Iwana. Znamy datę pogrzebu legendy Wisły Kraków, ważna prośba od rodziny zmarłego
Na czym najwięcej zarabia Robert Lewandowski? Jak dorobił się Dariusz Michalczewski?
Włącz podcast i poznaj biznesowe oblicze gwiazd polskiego sportu!
Listen on Spreaker.