Rok temu cała Polska i nie tylko żyła przenosinami Roberta Lewandowskiego. Napastnik, którego śmiało można określić legendą Bundesligi, postanowił zmienić coś w swoim życiu. Po trzynastu latach zdecydował się opuścić Niemcy i wybrał Hiszpanię, a konkretnie stolicę Katalonii. Najprawdopodobniej była to jedna z ostatnich chwil na taką zmianę i trzeba przyznać, że "Lewy" szybko odnalazł radość z gry dla FC Barcelony. To uczucie było zresztą dwustronne, bo Barca po raz pierwszy od 4 lat została mistrzem Hiszpanii, a polski napastnik cieszył się z nagrody dla króla strzelców. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i kibice klubu ze stolicy Katalonii liczą na to, że w najbliższym sezonie Barcelona zaprezentuje się zdecydowanie lepiej w Lidze Mistrzów. W zeszłym sezonie poniosła w niej klęskę, m.in. przeciwko Bayernowi Monachium.
Lewandowski wyrzucił prosto z serca, co myśli o Niemcach
Starcie obecnego i byłego klubu Lewandowskiego rozgrzewało kibiców przed rokiem, a na tegoroczny terminarz trzeba poczekać do losowania, które odbędzie się pod koniec sierpnia. Tym razem Barcelona i Bayern znajdą się wspólnie w pierwszym koszyku, więc nie będą mogły wpaść na siebie w fazie grupowej. Dla Polaka może to być ulga, bo już przed rokiem wskazywał, że wolał uniknąć takiej konfrontacji. Nic dziwnego - w Niemczech spędził naprawdę owocne lata i ma do tego kraju szczególny stosunek, o czym opowiedział w niedawnej rozmowie z hiszpańskim "El Pais".
- Okazało się, że grając w Niemczech pomogłem rodakom. Mówili mi, że ułatwiam im pracę. Niemcy nie byli zbyt otwarci ani przyjaźnie nastawieni do Polaków. Niektórzy dziękowali mi za to, że za każdym razem, gdy strzelam gola, ich koledzy w pracy kibicujący Bayernowi są szczęśliwsi. Moje bramki sprawiały, że życie codzienne dla moich rodaków było po prostu przyjemniejsze i łatwiejsze - ocenił pobyt w kraju naszych zachodnich sąsiadów Lewandowski.