O możliwym transferze Wojciecha Szczęsnego do FC Barcelony mówią już wszyscy. Hiszpanie nie mają wątpliwości, że klub skontaktował się z polskim bramkarzem, który pod koniec sierpnia ogłosił zakończenie kariery. W środę informują nawet, że doszło do porozumienia, a w przestrzeni publicznej pojawiają się szczegóły dogadanego kontraktu. Zdaniem hiszpańskich dziennikarzy już w najbliższych dniach Szczęsny zostanie zaprezentowany jako nowy piłkarz Blaugrany, który ma zastąpić poważnie kontuzjowanego Marca-Andre Ter Stegena. Ten ruch budzi ogromne emocje w Hiszpanii, Polsce i wśród wszystkich fanów Barcelony, którzy patrzą teraz na każdy krok 34-latka. A nawet jego najbliższych jak Marina.
Wojciech Szczęsny w końcu przemówił! Przekazał Hiszpanom tylko jedno. Padliśmy
Zabuzowało wokół Szczęsnego po tym, co zrobiła Marina
O zatrudnieniu Szczęsnego przez Barcelonę jako jeden z pierwszych głośno zaczął mówić Mateusz Święcicki, dziennikarz Eleven, który ma z piłkarzem dobry kontakt. To między innymi jemu były bramkarz Juventusu odpowiedział w niedzielę wieczorem, gdy plotki znacząco przybrały na sile. Wtedy powiedział, że nie zabroni marzyć, ale kilkadziesiąt godzin później plotki stają się powoli rzeczywistością. Święcicki zauważył nawet, że żona Szczęsnego polubiła wymowny wpis dotyczący jego przyszłości.
"Barcelonie i Realowi się nie odmawia" - dziennikarz wypowiedział takie słowa na kanale Foot Truck, a Marina polubiła ten cytat na Instagramie. "Pakuj się Wojtek, żona polajkowała" - skomentował żartobliwie Święcicki. Może się to wydawać śmieszne, ale taki krok dla wielu kibiców znaczy nawet więcej niż ustalenia dziennikarzy. Wygląda na to, że Marina Łuczenko-Szczęsna nie ma nic przeciwko powrotowi męża. W Barcelonie mogłaby zresztą zaaklimatyzować się u boku Anny Lewandowskiej.