Pomocnik FC Koeln w polskiej kadrze zagrał już cztery spotkania. Zapewnia, że czuje się w nowym otoczeniu coraz pewniej.
- Na pierwszym zgrupowaniu prawie wcale się nie odzywałem - opowiada. - Wszystko było dla mnie nowe i nie znałem chłopaków. Poza tym z natury jestem cichy i małomówny. Michał Żewłakow rzucił do mnie żartem: "Adam, uspokój się! Przestań tyle gadać!". No to teraz już się odzywam - uśmiecha się kadrowicz Franciszka Smudy.
Przeczytaj koniecznie: Boruc stracił brzuch
Pomocnik Kolonii jest zaniepokojony ostatnimi wynikami polskiej reprezentacji. - Tak się porobiło, że w kadrze jest Matuszczyk, ale nie ma wyników - zauważa.
- Selekcjoner Smuda powtarza, że mamy młody zespół, że brakuje nam doświadczenia i musimy być cierpliwi. Do EURO jeszcze dwa lata, ale już czas zacząć wygrywać. Nie można denerwować kibiców. Teraz doszedł do nas Sebastian Boenisch. To dobry zawodnik, na pewno się nam przyda. Co ciekawe, on, ja i Łukasz Podolski urodziliśmy się w Gliwicach.
Trener Smuda oczekuje, że Matuszczyk będzie regularnie grał w FC Koeln. Tylko wtedy będzie powoływał młodego pomocnika do kadry.
- Przed tym sezonem postawiłem sobie za cel, że muszę rozegrać w Bundeslidze minimum 15-20 meczów. Dla porównania w poprzednich rozgrywkach tylko wiosną 9 razy pojawiłem się na boisku - mówi.
Patrz też: Boenisch już biało-czerwony
- Trener Kolonii Zvonimir Soldo wyznaje zasadę, że młodych graczy należy powoli wprowadzać do zespołu. W tej chwili bliżej pierwszej jedenastki jest mój konkurent, Portugalczyk Petit - przyznaje Matuszczyk.
Najlepsze relacje w drużynie FC Koeln polski kadrowicz ma z gwiazdą reprezentacji Niemiec - Łukaszem Podolskim (25 l.).
- "Poldi" to gwiazda, lider zespołu, wszyscy go tu kochają i szanują - podkreśla.
- Pamiętam, że gdy przychodziłem do Kolonii, mówiono o nim, że będzie wielkim piłkarzem. Wszystko się sprawdziło. Teraz obaj nie możemy się doczekać meczu Polska - Niemcy. Chcemy zagrać przeciwko sobie, a po końcowym gwizdku wymienić się koszulkami. "Poldi" żyje polską piłką. Ciągle mnie pyta, dlaczego nam tak ostatnio nie idzie. A ja mu odpowiadam, że następnym razem będzie lepiej i że w końcu wygramy. Tym razem nie mogę go zawieść - mówi Matuszczyk.