Cała hala sportowa AWF w Gdańsku była wypełniona po brzegi. Litrami wylewał się pot, była też cała masa pozytywnej energii. Choć za możliwość treningu z Anią trzeba było zapłacić 60 zł, w hali pojawiło się aż 450 osób. Swój dochód z imprezy Lewandowska postanowiła przekazać na potrzeby Domu dla Samotnych Kobiet oraz Matek z Dziećmi w Gdańsku-Wrzeszczu.
- Pracujemy, zarabiamy z Robertem, ale potrafimy i chcemy się też dzielić z potrzebującymi. Tak zostałam wychowana. Postanowiłam, że pieniądze zarobione w Gdańsku przekażę na Dom Samotnych Kobiet i Matek z Dziećmi. Jest dużo akcji charytatywnych, ale wśród nich o samotnych matkach rzadko się mówi. To kobiety pozostawione samym sobie, opiekujące się na dodatek małymi dziećmi. Wczoraj miałyśmy okazję i chwilę, żeby się spotkać. Wcześniej przed spotkaniem słyszałam o tym, jak to wszystko wygląda, i widziałam zdjęcia. To, w jakich niejednokrotnie muszą żyć warunkach, jest bardzo smutne. Cieszę się, że właśnie na ten cel oddam pieniądze - mówi "Super Expressowi" wzruszona Lewandowska, która dochody z poprzedniego treningu, w Łodzi, również przekazała na cele charytatywne.
Kiedy rozmawialiśmy z Anią przed treningiem, była podekscytowana. Przede wszystkim szczytnym celem imprezy, ale również liczbą sportowych zapaleńców, którzy chcieli z nią ćwiczyć.
- Są to osoby, które przede wszystkim chcą coś dla siebie zrobić. Dopiero wkraczają na drogę "fit" albo już są tymi wariatami sportowymi. Cieszę się, że mogę być częścią ich inspiracji i motywacji. Pokazuję mój pomysł na plan treningowy i zdrowe odżywianie, który być może ktoś wykorzysta później w domu. Wiem, że dla osób pracujących w korporacjach, żyjących w stresie, wychowujących dzieci jest to bardzo trudne. Chodzi jednak o to, żeby czerpać radość z tego, że je się zdrowo, by potem fajnie funkcjonować i dobrze czuć się w swoim ciele. Osoby, które były na prowadzonym przeze mnie obozie, wracają czasem i mówią: "Ania, zmieniłaś mi życie". Dla mnie to największe zwycięstwo - podkreśla Lewandowska.