Bohaterowie najgłośniejszego piłkarskiego skandalu w Bundeslidze spotkali się na stadionie w Berlinie. Z jednej strony gwiazda Arminii Artur Wichniarek (31 l.), z drugiej - menedżer Herthy Dieter Hoeness (55 l.), którego Polak obwiniał o złamanie mu kariery.
Górą w tej konfrontacji był Hoeness. Jego Hertha wygrała 1:0, zdobywając gola w ostatniej akcji meczu. Wichniarek został nieprzychylnie przyjęty przez kibiców, jego każde dojście do piłki było przyjmowane gwizdami.
Zadowolony Hoeness zaraz po meczu wycałował swoich piłkarzy, a potem udzielał licznych wywiadów (także "Super Expressowi"). Na pytanie o konflikt z Wichniarkiem, zareagował jednak nerwowo:
- Nie będę tego komentował. Nie chcę o tym dzisiaj ani myśleć, ani mówić. Dla mnie nie ma konfliktu. I nie zrobiłem nic, żeby do niego doszło - podkreślił.
Więcej konkretów usłyszałem od rzecznika prasowego Herthy Magdaleny Palewicz.
- Nasi prawnicy sprawdzają, czy jest możliwość ukarania Wichniarka za jego wypowiedź o Hoenessie. Zupełnie nie wiem, skąd wzięła się kwota 50 tysięcy euro, którymi miałby być ukarany Artur. Chyba że dziennikarze "Bilda" zawsze wiedzą... więcej o naszym klubie niż my sami - mówi Palewicz.
Sam Wichniarek w rozmowie z "Super Expressem" po meczu był spokojny.
- W regulaminie Herthy nie ma punktów mówiących o karach za udzielanie wywiadów, więc ta kwota jest faktycznie wymyślona. Gdy rozstawałem się z Herthą, podpisałem zobowiązanie, że nie będę się wypowiadał o klubie. Ale przecież ja nie krytykowałem Herthy, tylko pana Hoenessa - przekonuje piłkarz.
Dla Polaka nie był to miły mecz, kibice Herthy przyjęli go gwizdami i okrzykami: "Artur, du Zigeuner" (Artur, ty Cyganie). Wichniarek bagatelizuje sprawę. - Gdybym w wywiadzie powiedział nieprawdę i obraził Herthę, to kibice by mnie zjedli. A dzisiaj reakcja była... jak w każdym innym meczu. Z mojego wywiadu zrobiono wielkie halo na całe Niemcy.
Po porażce z Herthą Arminia zbliżyła się do strefy spadkowej.
- To był kolejny mecz przegrany przez nas w ostatnich sekundach. Gdyby nie to, moglibyśmy sobie doliczyć 5 punktów. Przed nami mecze prawdy z Duisburgiem i Hansą, które też walczą o utrzymanie - mówi Wichniarek.
Na pewno w tym meczu Arminii z Herthą sprawiedliwszy byłby remis. - Ale w piłce nie ma sprawiedliwości - twierdzi piłkarz Herthy, Łukasz Piszczek, rezerwowy w tym spotkaniu.