Słodkie wakacyjne lenistwo się skończyło. Artur Boruc (28 l.), który po EURO 2008 dostał od trenera Celticu dłuższy urlop, wrócił do bramki "The Bhoys". I był to powrót w wielkim stylu!
Najlepszy bramkarz mistrzostw Europy był jednym z bohaterów sparingowego meczu z FC Porto. Na słynnym Estadio do Dragao mistrzowie Szkocji pokonali mistrzów Portugalii 1:0, a Polak popisał się kilkoma kapitalnymi interwencjami, w swoim stylu ratując zespół w beznadziejnych sytuacjach. Zwycięską bramkę strzelił Jan Vennegoor of Hesselink, ale szkockie media podkreślają, że gdyby nie Boruc, Celtic o wygranej z Porto mógłby co najwyżej pomarzyć. Zwracają też uwagę na charakterystyczną prawidłowość - w ostatnich sparingach "The Bhoys" przegrywali mecz za meczem, a czarną serię przerwał powrót Polaka.
- To, co Artur wyprawiał podczas EURO 2008, nie było dla mnie żadną niespodzianką - komentuje trener Celticu Gordon Strachan. - I chyba nikt nie był zaskoczony. Przecież na pewno nie było tak, że np. ludzie z Realu Madryt, oglądając jego wspaniałe interwencje, robili wielkie oczy i zdziwieni pytali: "Skąd się wziął ten koleś?". Oni wiedzą wszystko o najlepszych piłkarzach na świecie.