- Najważniejsza jest szybko zdobyta bramka. Po to, by nie musieć przez kilkadziesiąt minut „bić się” z rywalem – przypomina król strzelców barcelońskich igrzysk w rozmowie z „Super Expressem”. Wskazuje też najskuteczniejszy – jego zdaniem – sposób na złamanie mołdawskiego oporu. - Grać szybko piłką - tak, by doprowadzić do sytuacji, w której ktoś się zmęczy, spóźni z interwencją, z asekuracją. Wolne rozgrywanie i budowanie akcji to woda na młyn do rywali. Przy długo utrzymującym się remisie zaczniemy się denerwować i… może być kłopot – dodaje „Jusko”.
Juskowiak był bohaterem pierwszego meczu Polaków na mołdawskiej ziemi. W eliminacjach MŚ’98 Biało-Czerwoni wygrali w Kiszyniowie 3:0, a ówczesny snajper Borussii Moenchengladbach zdobył wszystkie trzy bramki! - Dojście do trzech okazji i zamienienie ich na gola to już swego rodzaju wyczyn, zwłaszcza w meczu eliminacyjnym. Mnie się udało, choć mam świadomość, że nie były to jakieś spektakularne trafienia – wspomina z uśmiechem, wskazując kandydata do powtórzenia jego wyczynu.
Jusko stawia na Lewego: „Widzę u niego pazerność”
- Największe szanse ma oczywiście Robert Lewandowski – typuje Juskowiak. - Tak, jest trochę starszy niż ja wtedy, ale w dzisiejszej piłce to nie ma znaczenia. U Roberta wciąż widzę pazerność na gole; już pierwsza sytuacja bardzo go napędza, a tu – oby! - trochę ich powinniśmy mieć. Więc może to być mecz, w którym „Lewy” wyrówna mój wynik. A może poprawi? Tego mu życzę!
Początek meczu Mołdawia – Polska w Kiszyniowie o 20.45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz Polsat Sport Premium