Gabriel Kobylak wyglądał lepiej od Kacpra Tobiasza
Szkoleniowiec Legii w wyjściowym składzie wystawił Gabriela Kobylaka. To właśnie od złego zagrania bramkarza do Rafała Augustyniaka zaczęły się problemy stołecznej drużyny. Dlaczego Portugalczyk postawił na Kobylaka, a nie na Kacpra Tobiasza? - Bronił Kobylak, bo lepiej wyglądał w trakcie okresu przygotowawczego - odparł trener Goncalo Feio podczas konferencji prasowej. - Tobiasz podczas sparingów był bramkarzem, który miał najwięcej rozegranych minut. Nie pokazał się z najlepszej strony. Potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby być najlepszą wersją siebie - wyznał.
Goncalo Feio mówi, że Legia napędzała Koronę: błędami i stratami
Wprawdzie Legia przegrywała, a potem jeszcze grała w osłabieniu, to w pierwszej połowie powinna prowadzić. Tyle że Augustyniak z rzutu karnego trafił w słupek. - Mecz mieliśmy pod kontrolą - ocenił trener Feio podczas konferencji prasowej. - Naszymi błędami i stratami napędzaliśmy Koronę. Bramki na 0:1 nie trzeba komentować. Kun jest kontuzjowany, a Vinagre podczas okresu przygotowawczego grał 45 minut i w ostatnim tygodniu trenował z bólem. Tak naprawdę to, że zagrał w tym meczu to dlatego, że jest wyjątkowym człowiekiem, jeśli chodzi o cechy mentalne. Znam wielu, którzy w takim stanie jak on - nie zagraliby. Wiedzieliśmy, że prawdopodobnie Korona będzie grała z kontry. Wiedzieliśmy, że prawdopodobnie z szybkością Dalmau poradzi sobie Paweł Wszołek. Mamy też szybkich stoperów, którzy będą się asekurować. Nie będę komentował decyzji sędziego - zaznaczył.
- Zgadzam się z tym, że to był absolutnie kluczowy moment, gdy dostaliśmy czerwoną kartkę. Ale od razu mówię, że nie mam żadnych pretensji do Morishity, który nigdy mnie nie okłamał - tłumaczył trener Goncalo Feio podczas konferencji prasowej po remisie 1:1 z Koroną.
Czerwona kartka to był kluczowy moment meczu z Koroną
W pierwszej połowie Ryoya Morishita został ukarany czerwoną kartką za to, że w nieprzepisowy sposób zatrzymał Wiktora Długosza. - Zgadzam się z tym, że to był absolutnie kluczowy moment, gdy dostaliśmy czerwoną kartkę - tłumaczył trener Feio podczas konferencji prasowej. - Ale od razu mówię, że nie mam żadnych pretensji do Morishity, który nigdy mnie nie okłamał. Wystarczyło zobaczyć jego reakcję, że dotknął piłkę. To że Morishita grał na lewej obronie... Tak czy inaczej, dalej grając w dziesięciu byliśmy lepszą drużyną. Wyrównaliśmy, mieliśmy rzut karny na 2:1, który trzeba jeszcze strzelić. Nie zrobiliśmy tego. Wychodzimy w drugiej połowie sam na sam z bramkarzem. Nie potrafiliśmy tego zamienić na gola. Grając w dziesięciu jesteśmy drużyną, która więcej jest przy piłce, ma więcej strzałów, więcej sytuacji, ale nie wygraliśmy meczu. I tyle. To jest podsumowanie meczu - wyznał portugalski szkoleniowiec Legii.