To był świetny weekend z punktu widzenia polskiego kibica. W Barcelonie czyste konto zachował Wojciech Szczęsny, a Robert Lewandowski zdobył „złotą bramkę” w meczu z Alaves. Hat-trickiem błysnął Krzysztof Piątek w Süper Lig, co w zasadzie… przestaje już być niespodzianką, a staje się w ostatnich tygodniach standardem. Być może najważniejsza rzecz - zwłaszcza w kontekście marcowych gier reprezentacyjnych – jest to, co wydarzyło się w derbach Mediolanu.
Niespełna dobę po podpisaniu umowy z Interem (będzie do niego na razie wypożyczony do końca sezonu), Nicola Zalewski miał wielki wkład w bramkę Stefana de Vrija, która uratowała mistrzom Włoch remis w prestiżowym boju. Generalnie to był debiutancki kwadrans Polaka (wszedł na murawę w 76. minucie), który zwrócił nań uwagę włoskich mediów.
„Wchodzi na boisko i zalicza decydującą asystę: czego więcej można chcieć?” - retorycznie pyta portal calciomercato.com. Tuttomercatoweb.com jest nieco bardziej „rozgadany”. „Asysta klatką piersiową w pierwszym meczu? To bardzo dużo. To dobra przesłanka i obietnica wymarzonej kariery, na drogę której jest w stanie go sprowadzić Simone Inzaghi” – zauważają dziennikarze serwisu.
To on „stworzył” nowego Zalewskiego? Włosi wskazują bardzo konkretnie
Rolę wspomnianego szkoleniowca w niespodziewanym „zmartwychwstaniu” polskiego skrzydłowego najmocniej podkreśla La Gazzetta dello Sport. „Trener Interu dostrzegł w Zalewskim coś, czego nie widzą normalni ludzie. Od pewnego czasu w Romie z obiecującego piłkarza stał się tylko rezerwowym. Inzaghi, kierując nań swe spojrzenie uznał, że jest on właściwym kandydatem na następcę Tajona Buchanana. Kiedy fani Interu usłyszeli o Zalewskim, wielu kręciło nosami. Ale spojrzenie trenera jest inne, sięga dalej” – tak autorzy komplementują i Polaka, i jego szkoleniowca.
Sam Inzaghi na pomeczowej konferencji też odniósł się do debiutu Zalewskiego. - Od razu był gotowy do gry. Jestem zadowolony z niego. Dał dobrą zmianę. Ma jakość, a brakowało nam kogoś takiego. On nam pomoże - zaznaczył trener Interu.