Cezary Kulesza z pewnością nie był zachwycony tym, co zobaczył w meczu z Mołdawią, a przede wszystkim – w drugiej połowie tego spotkania. Wielu kibiców w przypływie gniewu domagało się zwolnienia Fernando Santosa i za takim rozwiązaniem podobno jest też część działaczy PZPN i niektórzy eksperci. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że mimo fatalnych wyników w eliminacjach EURO 2024 byłby to ruch bardzo pochopny, a poza tym za mecz z Mołdawią ciężko winić selekcjonera, a nie piłkarzy, których jednak odsunąć od reprezentacji jest zdecydowanie trudniej, niż wyrzucić trenera. Cezary Kulesza już po spotkaniu z Santosem zapewnił, że selekcjoner pozostaje na stanowisku. Teraz natomiast w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” wskazał, co jego zdaniem jest największą karą dla piłkarzy w obecnym momencie.
To największa kara dla piłkarzy. Cezary Kulesza nie chce ich dodatkowo karcić
W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Cezary Kulesza ujawnił, co działo się w szatni po blamażu z Mołdawią. Piłkarze oczywiście nie byli zbyt rozmowni po takim występie. – Była cisza jak w grobie. Nikt się nie odzywał, wszyscy byli w szoku. Żadnych rozmów, piłkarze milczeli – zdradził prezes PZPN, który podzielił się także swoimi przemyśleniami na temat meczu. – Wydaje mi się, że po przerwie zabrakło mobilizacji. Gdyby kilku zawodników ryknęło, że nie można się zatrzymać, że trzeba strzelić trzeciego i czwartego gola, a nie czekać na koniec meczu, to mielibyśmy teraz trzy punkty. Gdybyśmy wyszli z takim nastawieniem, to Mołdawia nie byłaby w stanie wrócić do gry. Naszą postawą daliśmy gospodarzom tlen i oni chętnie z tego skorzystali – stwierdził.
Cezary Kulesza został też zapytany o to, czy planuje w jakiś sposób ukarać reprezentantów Polski za tak fatalny występ. Prezes PZPN nie chciał jednak szukać na siłę indywidualnych kar i wskazał, co już teraz jest dla nich największą nauczką. – Nie będę nikogo karcić indywidualnie w takiej sytuacji. Myślę, że największą karą dla piłkarzy jest wstyd. Kibice drwią i szydzą z nich – uznał Cezary Kulesza.