W Polsce był niedoceniany. Wszystko się zmieniło przed dwoma laty. Wyjechał do Grecji i zrobił tam błyskotliwą karierę. Poprzedni sezon, w barwach Skody Xanthi, miał wprost rewelacyjny, bo ustanowił rekord ligi greckiej. Nie puścił gola przez 683 minuty!
Ten wyczyn nie mógł przejść bez echa. Latem podpisał kontrakt z Panathinaikosem Ateny, który zapłacił za niego 500 tys. euro. Teraz mówi się, że Malarz zmieni obywatelstwo i będzie grał w reprezentacji Grecji!
Inicjatywa kolegów
- Z inicjatywą wyszli koledzy z drużyny "Koniczynek" - opowiada polska gwiazda Panathinaikosu Ateny. - Stwierdzili, że taki bramkarz jak ja przydałby się w greckiej reprezentacji. Powiedzieli, że byłbym mocnym punktem ich kadry. Myślałem, że żartują, ale oni potraktowali to poważnie. Kiedyś wołali na mnie Malarc, a teraz tak to już po grecku. Dla nich jestem Malardidis - uśmiecha się i dodaje.
- Pamiętam, że kiedyś w "Super Expressie" czytałem o podobnym przypadku. Tyle że wtedy Piotr Dziewicki miał zostać Turkiem - przypomina.
Trudno się dziwić, że Grecy sięgają po Polaka, bo w końcu to najlepszy bramkarz ligi. Kiedy miałby więc dostać greckie papiery?
- Dla mnie to spore wyróżnienie. W końcu Grecja to aktualny mistrz Europy! - tłumaczy. - Nigdy nie grałem w żadnej polskiej drużynie juniorów, więc w moim przypadku o nic nie trzeba pytać władz FIFA.
Zmiana dopiero po EURO
Temat Malarz w greckich barwach jest możliwy, ale dopiero po EURO 2008. Wówczas karierę kończy bramkarz Antonios Nikopolidis, legenda greckiej piłki. - Ja podchodzę do tego spokojnie. Miło jest, że Grecy mnie doceniają. Szkoda tylko, że w Polsce nikt o mnie nie pomyślał - wyznaje zasmucony.
"Malowany" mówi, że w Grecji czuje się bardzo dobrze i powoli zaczyna udawać Greka.
- Jest tu pięknie, cały czas świeci słońce - zachwala swoją nową ojczyznę. - Ludzie uśmiechnięci, nie spieszą się, zawsze znajdą czas, aby wypić kawkę. Nawet już przyzwyczaiłem się do greckiej muzyki, ale nie słucham jej godzinami - rzuca żartem.
W tym sezonie polski bramkarz w lidze greckiej puścił tylko trzy gole, a cały zespół zaledwie siedem. Problem w tym, że trener Panathinaikosu stosuje system rotacyjny. Raz broni Malarz, a ostatnio Mario Galinović.
- Grałem 9 pierwszych meczów, potem mój rywal, później przyszła pora na mnie i broniłem przez pięć spotkań, a teraz znowu Galinović - wylicza. - Na początku nie wiedziałem, o co chodzi, ale w końcu trener wyjaśnił nam, że taką ma zasadę. Relacje między mną a Galinoviciem są OK - przekonuje.
Za kilka miesięcy finały mistrzostw Europy. Komu będzie kibicował polski bramkarz?
- Biało-czerwonym i... Grekom - kończy.