Charakterystyka drużyny
Potwór. Przy stałych fragmentach gry. Irlandczycy to najbardziej wyspiarska drużyna na Euro 2016. Podopieczni Michaela O'Neilla plan na grę mają jeden. Poczekać na gwizdek arbitra, ściągnąć w pole karne rywale swoje wieżowce i urządzić przed jego bramką piekło. To w eliminacjach zdało egzamin. Brytyjczycy strzelili szesnaście goli, z czego ponad połowę właśnie po rzutach rożnych, rzutach wolnych czy wrzutach piłki z autu.
Gwiazda? Kyle Lafferty. Snajper Norwich - rezerwowy, tak przy okazji - strzelec siedmiu goli w kwalifikacjach. Ale na tym atuty Irlandii w ostatnim roku się nie kończyły. Przez całe eliminacje znakomicie wyglądała linia defensywy, gdzie prym wiodła trójka graczy jednego klubu - zgranie! - West Bromwich Albion. Gary McAuley to prawdziwy dominator pojedynków powietrznych, Johnny Evans ma za sobą kilka udanych sezonów w Manchesterze United, a Chris Brunt nie tylko stanowi o sile zespołu klubowego, ale też dysponuje potężnym dośrodkowaniem z rzutu rożnego. W obwodzie pozostają natomiast takie kwiatki jak weteran - bodaj najlepszy stoper w historii kraju - Aaron Hughes, 36-latek z Melbourne City FC.
Wokół zagrań ze stojącej piłki kręciła się w eliminacjach zresztą cała gra Irlandczyków. Taki nietypowy miks: futbolu europejskiego i amerykańskiego. Najwięcej asyst w kwalifikacjach zaliczyli Oliver Norwood oraz Niall McGinn. Ten drugi, 28-letni prawy napastnik, to wręcz kandydat na jedno z odkryć całego turnieju. W Aberdeen wykręca bowiem niewiarygodne wręcz liczby ostatnich podań.
Liderem ekipy jest jednak Steven Davis. Wyróżniający na pierwszy rzut oka, bo... najniższy. Od 30-letniego pomocnika Southampton selekcjoner Irlandii Północnej rozpoczyna ustalanie składu. I dopiero później dołącza kolejne elementy. Wśród nich są: Corry Evans, kolejny pomocnik z Championship, podstawowy gracz Blackburn Rovers, a także Stuart Dallas z Leeds - w początkowej fazie eliminacji zastępował go kieszonkowy Jamie Ward z Nottingham Forrest - choć akurat z lewego skrzydła Wyspiarze wielkiego zagrożenia, przynajmniej w kwalifikacjach, nie tworzyli.
Najsłabiej obsadzone są natomiast pozycje prawego obrońcy i bramkarza. W tym drugim przypadku O'Neill wciąż zresztą eksperymentuje. I wybiera. Eliminacje rozpoczął bowiem Roy Carroll - kiedyś Manchester United - ale na półmetku zastąpił go Michael McGovern, o którym powiedzieć można wiele... ale nie to, że wzbudza zaufanie. Generalnie, skracając charakterystykę do minimum, gość ma problem z łapaniem. Co zresztą co tydzień pokazuje w lidze szkockiej, gdzie wykręca statystyki z pogranicza "dwa gole w meczu, to żaden mecz". Na prawym boku defensywy biega natomiast jedyny zawodnik z trzeciego poziomu rozgrywek w Anglii: 24-letni Connor McLaughlin.
Finaliści Euro 2016: Ukraina, czyli zatrzymać Konopliankę i Jarmołenkę
Prawdopodobny skład
Michael McGovern (Hamilton Academical FC, 31 lat) - Connor McLauglin (Fleetwood Town, 24), Gary McAuley (West Bromwich Albion, 36), Johnny Evans (West Bromwich Albion, 27), Chris Brunt (West Bromwich Albion, 31) - Steven Davis (Southampton, 30), Oliver Norwood (Reading, 24), Corry Evans (Blacburn Rovers, 25) - Niall McGinn (Aberdeen, 28), Kyle Lafferty (Norwich City, 28), Stuart Dallas (Leeds United, 24)
Eliminacje do Euro 2016
Wola walki i bitwa o każdy punkt. Irlandczycy awansowali do Francji szybko, ale... na pewno nie gładko. Z Rumunami cudem wydarli remis na swoim stadionie. W Bukareszcie nie mieli nic do powiedzenia. Sporo szumu narobili też Węgrzy, którzy w Belfaście przegrali dopiero w ostatnich minutach, a u siebie do ostatnich minut bili się o komplet "oczek". Doszło do tego, że podopieczni Michaela O'Neilla w walce o awans musieli wykrwawić się nawet w starciu z Wyspami Owczymi, gdzie spokój zapewnił dopiero Josh Magennis, snajper Kilmarnock i naczelny zastępca Kyle'a Lafferty'ego.
Bilans Irlandii Północnej w eliminacjach Euro 2016:
Mecze | Zwycięstwa | Remisy | Porażki | Bramki strzelone |
Bramki stracone |
Punkty | |
1. Irlandia Północna | 10 | 6 | 3 | 1 | 16 | 8 | 21 |
Ciekawostka? Irlandczycy fenomenalnie biją stałe fragmenty gry, ale mają zaskakujące duże problemy, by przy nich... bronić. Centry w pole karne McGoverna to drażliwy temat. Rumunii na swoim stadionie właśnie w ten sposób zapewnili sobie zwycięstwo - chociaż akurat po ataku pozycyjnym - a w podobny sposób spustoszenie robili też piłkarze Węgier, Finlandii czy Szkocji, z którymi Irlandia Północna zmierzyła się wiosną 2015 roku w meczu towarzyskim i uległa 0:1.
Finaliści Euro 2016: Niemcy, czyli do trzech razy sztuka
Jak pokonać Irlandię Północną?
Tak jak Rumuni. Tylko oni potrafili w pełni zdominować ekipę Michaela O'Neilla i w ten właśnie sposób odrzucić wieże Irlandczyków (McAuley, Evans, Lafferty) od własnego pola karnego. Biało-czerwoni muszą też wystrzegać się fauli w pobliżu własnego pola karnego. Lepiej dać piłkę rywalom, niech sobie rozgrywają, wychodzi im to naprawdę średnio, niż pozwolić dośrodkować ze stojącej futbolówki.
Kluczem jest jednak zaopiekowanie się Laffertym. Snajper Norwich w powietrzu wygląda imponująco, ale im piłka znajduje się niżej, tym jego atuty bardziej zanikają. W linii środkowej wszystko kręci się natomiast wokół Davisa i odebranie mu możliwości rozegrania niejako blokuje ekipę Wyspiarzy. Ani Corry Evans, ani Oliver Norwood cudów bowiem nie wymyślą. Nie ten poziom.
Upraszczając: zagrać swoje, nie popełnić głupich błędów, nie próbować grać "po wyspiarsku" i strzelać ile się da. Im szybciej uciekniemy Irlandczyków, tym lepiej dla nas.
Gwiazda drużyny: Kyle Lafferty (Norwich City, 28 lat, 46A - 15 goli)
Współczesna wersja George'a Besta. Zachowując wszelkie proporcje. Tamten był bowiem idolem Old Trafford, ten jest tylko rezerwowym Norwich City. Rezerwowym, który już zapowiedział, że zimą spróbuje znaleźć sobie nowego pracodawcę. Nic dziwnego. W trwającym sezonie bohater eliminacji do Euro 2016 rozegrał w Premier League zaledwie trzynaście minut, a gola strzelił tylko w Pucharze Ligi - gdzie zresztą dorzucił minut... czternaście. Ma tylko jeden problem. Wyraźnie naraził się trenerowi Kanarków Alexowi Neilowi, który już zapowiedział, że Lafferty ma gó... do gadania, a o transferach decyduje on sam.
Lafferty to jednak wciąż zjawisko. Nietypowe. Prawdziwy Brytyjczyk, czyli skandalista. W Glasgow Rangers miał wszystko. Pierwszy skład, skuteczność, zespół ustawiony pod niego. Odszedł, gdy legendarna ekipa szkocka - za przekręty finansowe - poleciała do niższej ligi. Trafił do szwajcarskiego Sionu - gdzie nie błyszczał - a dalej do włoskiego Palermo, które akurat przeżywało kryzys i walczyło o awans do Serie A.
I dopiero się zaczęło. We Włoszech grał, strzelał, wyrastał ponownie na gwiazdę. Tyle że wyleciał z klubu po zaledwie jednym sezonie - zakończonym zresztą awansem. A wszystko dlatego, że na Półwyspie Apenińskim przeholował. W co trudno uwierzyć, nawet dla gorących południowców regularne wyjazdy do Mediolanu na podryw były przesadą. Doszło do tego, że trener Beppe Ianchi... poprosił o jego sprzedaż.
- To jest prawdziwy babiarz. Irishman bez zasad. Ktoś, kto potrafi zniknąć na tydzień, bo pojechał polować na kobiety w Mediolanie - stwierdził później prezes Palermo Maurizio Zamparini. - Ma dwie rodziny, szóstkę dzieci i nigdy nie trenuje. Na boisku jest fenomenalny, dał nam wszystko co miał. Ale tego gościa nie da się kontrolować - dodał.
W Norwich karierę też skończył szybko. Już wiosną tego roku został wypożyczony do tureckiego Rizesporu. A gdy wrócił, fruwa po zespołach: rezerw, młodzieżowym, gdzie akurat brakuje chętnych do gry. I prawdopodobnie tak pozostanie do Euro 2016, gdzie znowu spróbuje strzelać jak w eliminacjach. Ciekawe tylko, czy później znajdzie się chętny na prawdziwego brytyjskiego podróżnika.
Selekcjoner: Michael O'Neill
Piłkarzem by średnim. Reprezentantem kraju, ocierającym się o angielską Premier League. Dwa lata spędził w Newcastle United - akurat grał - kolejne dwa w Coventry City - tu nie grał, był wypożyczany - i kilka kolejnych w Szkocji. Jako pomocnik skończył karierę w 2004 roku i został... finansistą. Nie wiemy, czy słabo liczył, czy po prostu nie miał o tym pojęcia, ale już w 2006 roku wrócił do futbolu. A po epizodzie z Brechin City, dostał stanowisko trenera Shamrock Rovers, z którym w 2010 i 2011 roku sięgnął po tytuły mistrzowskie.
Wystarczyło. Po wygraniu rozgrywek po raz drugi objął stanowisko selekcjonera kadry narodowej. Poszło średnio. W eliminacjach mistrzostw świata 2014 Irlandczycy zajęli przedostanie miejsce w grupie. Tylko przed Luksemburgiem, z którym zresztą przegrali i zremisowali. Zaledwie jedno zwycięstwo - z Rosją - w dziesięciu spotkaniach chwały nie przyniosło, ale federacja wykazała się cierpliwością. I już po kolejnych dwóch latach Wyspiarze triumfowali, dzięki czemu pierwszy raz w historii zagrają w finałach mistrzostw Europy.
Historia
Wielcy piłkarze, mniejsze sukcesy. To chyba najlepsza skrócona historia futbolu w Irlandii Północnej. Wyspiarze okresy wielkości mieli dwa. Najpierw w latach 50, co skończyło się ich udziałem w finałach mistrzostw świata 1958. Tam nie zawiedli. Trafili do grupy śmierci, z mistrzami świata RFN, z mistrzem Ameryki Południowej Argentyną - w drodze po tytuł w 1957 roku "Albicelestes" strzelili w 6 meczach 25 goli, a atak Corbatta, Maschio, Angelillo, Sívori oraz Cruz do dziś uznawany jest za najlepszy w historii - i Czechosłowacją, w której prym wiedli Josef Masopust, a także Jan Popluhar.
Wygrana z Czechami, remis z Niemcami oraz porażka z Argentyną wystarczyły do awansu. Tam zespół prowadzony przez fenomenalnego Danny'ego Blanchflowera został rozstrzelany przez Justa Fontaine'a z Francji, który w całym turnieju zdobył... 13 goli. Mimo to zespół, w którym obok Blanchflowera kibice podziwiać mogli między innymi Billy'ego Binghama, rozbudził apetyty.
Tym bardziej, że już chwilę potem w Manchesterze rozbłysła gwiazda George'a Besta. Absolutnego geniusza, dryblera, strzelca i idola nastolatek w jednym. "Piąty Beatles" - jak mówili o nim Anglicy - triumfów jednak nie zapewnił, choć w kadrze narodowej grał przez kolejnych czternaście lat. Pewnie dlatego, że jak sam wspominał, "95% pieniędzy wydał na alkohol, kobiety i szybkie samochody. Resztę zmarnował".
Złoty okres przyszedł dopiero po objęciu stanowiska selekcjonera przez przywołanego już Binghama. W latach 80. Wyspiarze dwa razy uczestniczyli w mistrzostwach świata. W 1982 roku zajęli dziewiąte miejsce, w 1986 odpadli w fazie grupowej. To był zespół nie tylko Martina O'Neilla i legendarnego bramkarza Pata Jenningsa, ale pewnie przede wszystkim Normana Whiteside'a, kolejnej wersji George'a Besta z Old Trafford. Snajper Manchesteru wystąpił na obu turniejach, ale w wieku zaledwie 26 lat - po trzynastej operacji w karierze - zmuszony był zakończyć karierę. Szkoda, bo potencjał miał ogromny.
Ostatnie lata? Warto wspomnieć tylko jedno nazwisko. David Healy, autor 36. trafień dla kadry narodowej, najlepszy strzelec w historii tego kraju.
Starty | Sukcesy | |
Mistrzostwa świata | 3 | Ćwierćfinał (1958) Druga runda (1982) |
Mistrzostwa Europy | 0 | Debiutant |