W kadrze jest trzech bramkarzy - Przemysław Tytoń (26 l.), Wojciech Szczęsny (23 l.) i powracający do drużyny po dwóch latach banicji Boruc.
Pierwszego w ogóle nie powinno się brać pod uwagę przy ustalaniu składu, bo przymarzł do ławki PSV. Zostają Szczęsny i Boruc, którzy w środę stoczyli korespondencyjny pojedynek, walcząc w tym samym czasie o ligowe punkty. W starciu Arsenalu z Liverpoolem (2:2) Wojtek nie zawinił przy golach, ale udane interwencje przeplatał fatalnymi błędami. Na szczęście bez konsekwencji, ale gołym okiem było widać, że jest daleki od optymalnej dyspozycji.
Za to Boruc w meczu z Manchesterem United (2:1) znów pokazał, że wraca do szczytowej formy. Przy obu golach Wayne'a Rooneya nie miał żadnych szans na skuteczne interwencje. Poza tym bronił bardzo pewnie, uchronił zespół przed pogromem, a jego kapitalna instynktowna parada po strzale głową Robina van Persiego z kilku metrów nazwana została w angielskich mediach "obroną sezonu".
- Grałem z nim przez kilka lat w Celticu, więc dla mnie to, co zrobił, nie jest żadnym zaskoczeniem. On to potrafi - podsumował wyczyn Polaka John Hartson komentujący mecz dla BBC.
"The Sun" występ Artura ocenił na 7 (skala 1-10). Szczęsny dostał niższą notę - 5. Czy czeka nas triumfalny powrót Boruca między słupki polskiej bramki? - Wiadomo, każdy chce grać. Jeśli jednak trener nie będzie widział mnie w składzie, jak najbardziej to zrozumiem i przyjmę z pokorą - powiedział ostatnio Artur na stronie Pzpn.pl.