Sprawa dotyczyła przytoczenia słów byłego prezesa PZPN na temat generała Wojciecha Jaruzelskiego na łamach „Gazety Polskiej Codziennie”. Dziennik ustalił, że Boniek, jeszcze jako piłkarz, miał aktywnie wypowiadać się na tematy polityczne. W styczniu 1987 r. spotkał się w ambasadzie PRL w Rzymie z generałem Wojciechem Jaruzelskim. W 1991 r. Boniek na łamach „Przeglądu Sportowego” przyznał, że gen. Jaruzelski „był największym z Polaków patriotów, jacy żyli w PRL.”
Boniek został sprowokowany przez Nisztora wieloma publikacjami. „Gazeta Polska Codziennie” opisywała m.in. relacje rządzonego przez niego PZPN z firmą SportFive, lub spółką Mikrotel, należącej do jego brata i bratanka. Ponadto – Boniek pozwał Nisztora, który w ramach kary miał go przeprosić za "sugestie dot. jego związków z SB i bycia przez niego gwarantem PRL-owskiego układu" i zapłacić 10 tys. na cel społeczny. Wyrok jednak nie był prawomocny i został uchylony przez Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Tak naprawiano Stadion Narodowy. Wiemy, kiedy będzie znowu otwarty [DUŻO ZDJĘĆ]
– Przypomnę, że na procesy ze mną i z "GPC" Boniek nie wyłożył z własnej kieszeni ani złotówki, finansował to PZPN. Dlatego tak po prostu honorowo powinien oddać do związku koszty jakie z tytułu jego urażonego ego musiał ponieść związek – powiedział Nisztor w TV Republika.
Boniek skomentował decyzję sądu na swoim koncie na Twitterze: "żyjemy w czasach ze pisanie na zamówienie, pisanie nieprawdy i pomówień jest mile widziane, gratuluje". Nisztor nie czekał długo na reakcję.