- A przy okazji ustanowiliśmy kilka rekordów, których nasi kibice nigdy nie zapomną - mówi Kamil Kosowski (32 l.), który razem z Marcinem Żewłakowem (33 l.) sięgnął po mistrzostwo Cypru.
- Po mojej bramce zdobyliśmy Superpuchar Cypru, a po mojej asyście "Żewłak" strzelił gola, dzięki któremu wygraliśmy ligę - mówi "Kosa", któremu bardzo służy cypryjski klimat. - Mam kontrakt na kolejny sezon i na pewno tu zostanę. Myślę, że tak samo będzie z Marcinem. A czy będzie trzeci Polak? Przed sezonem działacze pytali nas o Gorawskiego i Saganowskiego, ale nie wiem, czy temat wróci. Nasz trener powiedział pół żartem, pół serio, że super mieć dwóch Polaków w zespole, ale trzech, to już byłoby groźnie - zdradza "Kosa", któremu mało było cypryjskiego słońca, więc wykupił wczasy w... Meksyku. - No i to jest jedyna rzecz, która mi się ostatnio nie udała. Ja się wybieram na wakacje, a tam świńska grypa i z wyjazdu nici - rozkłada ręce pomocnik APOEL-u. Zanim jednak pojedzie gdziekolwiek, musi dokończyć sezon, który już jest rekordowy.
- Dla fanów APOEL-u najważniejsze są mecze ze śmiertelnym wrogiem, Omonią Nikozja. A my ich w tym sezonie pokonaliśmy trzy razy! Po raz pierwszy od 20 lat wygraliśmy też na wyjeździe z Anorthosisem Famagusta - wylicza. - Ja z kolei w lidze zaliczyłem trzy gole i kilkanaście asyst. Teraz chcemy jeszcze zgarnąć puchar, a potem... Marzy nam się awans do Ligi Mistrzów.