Król Cypru

2008-02-06 19:30

Trzy tytuły króla strzelców i 105 goli na koncie - taki jest dorobek Łukasza Sosina (31 l.) podczas 6 lat spędzonych na Cyprze.

- W takiej lidze to każdy głupi by tyle nastrzelał - komentują złośliwi. - Proszę bardzo, zapraszam, niech ci, co tak mówią, przyjadą i zobaczą, czy to takie łatwe - odpowiada napastnik Anorthossisu Famagusta.

Spotykamy się w Limassol

Dookoła palmy, obok plaża i błękitne morze, przypieka słońce. Żyć nie umierać...

- No właśnie, wszyscy myślą, że ja mam tu wakacje 12 miesięcy w roku. Wkurza mnie takie myślenie - komentuje Łukasz. - Przecież ja tu jestem w pracy. Zresztą nawet nie mogę pójść na plażę i się opalać, mam taki zapis w kontrakcie - zdradza.

Kiedy pół roku temu Sosinowi skończył się kontrakt z Apollonem Limassol, wszystkie najsilniejsze cypryjskie kluby rozpoczęły zażartą walkę o polskiego supersnajpera. Największą kasę zaoferował Anorthossis.

- I zrobił się niezły kwas, bo Apollon i Anorthossis to kluby, które się nienawidzą. Musiałem się więc nasłuchać od kibiców i dziennikarzy, że zdradziłem ich dla pieniędzy - wspomina. Z takim rekordem strzeleckim miał oferty także z innych, silniejszych lig, m.in. z Anglii i Grecji.

Bo się zadomowił

- Mogłem pójść do Plymouth czy do greckiej Larissy, gdzie teraz trafił Żurawski. Wszystko było dogadane. Ale pomyślałem: po co? Pieniądze nie różniły się od tych, które zarabiam na Cyprze, więc taka przeprowadzka byłaby bez sensu - tłumaczy. - Tutaj jest moje życie, kupiłem piękne mieszkanie, samochód, starsze dziecko poszło do przedszkola. Mam wielu przyjaciół i znajomych, zapracowałem na szacunek kibiców.

Kiedy Sosin strzelił 100. gola w cypryjskiej lidze, fani Anorthossisu wywiesili na stadionie ogromny transparent na jego cześć.

- Potrafili docenić to, co osiągnąłem. Bo to naprawdę nie jest tak, że na Cyprze każdy łamaga byłby w stanie tyle goli nastrzelać - zapewnia. - Liga jest coraz silniejsza. Marzy mi się, żeby w eliminacjach do Ligi Mistrzów (Anorthossis prowadzi w lidze z 11 pkt przewagi) mój zespół trafił na Wisłę i ją wyeliminował. To zamknęłoby usta wszystkim złośliwcom.

Kiedy wczoraj Polska grała w Larnace z Czechami, Łukasz gorąco dopingował biało-czerwonych na stadionie.

- Czy nie żal mi, że nie ma mnie w kadrze? Pewnie, że żal, nie czuję się gorszy od wielu napastników występujących w reprezentacji - komentuje z uśmiechem.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze