Kuba Błaszczykowski: Nawet nie rozmawiamy o mistrzostwie Niemiec WYWIAD

2011-01-02 11:31

Borussia Dortmund z trzema Polakami w składzie jest rewelacją Bundesligi - prowadzi w tabeli z 10 punktami przewagi nad wiceliderem. Ale Jakub Błaszczykowski (25 l.) nawet nie mówi o mistrzostwie Niemiec, bo nie chce zapeszyć.

- Przed sezonem mówiłeś, że działacze Borussii nie wyznaczyli konkretnego celu. Czy po wspaniałej jesienni to się zmieniło?
- Nikt na nas nie naciska, że za wszelką cenę musimy wygrać Bundesligę. I dobrze, że tak się dzieje. Nawet w rozmowach między sobą, nie mówimy o mistrzostwie. To była dla Borussii dobra runda. Myślę, że wciąż nie dociera do nas to, co udało się zdziałać.

- Czy dziesięć punktów przewagi wystarczy, by w maju cieszyć się z mistrzostwa?
- To spory potencjał, ale z drugiej strony wystarczą dwie porażki na starcie i... Nie zapeszajmy. Tym bardziej, że na początku mamy trudny terminarz. Runda rewanżowa to będzie test dla Borussii. Wszyscy chcą teraz pokonać lidera z Dortmundu. Łatwiej było wywalczyć pierwsze miejsce niż je obronić. Nie chciałbym, aby na koniec sezonu mówili o nas jako drużynie, która zaprzepaściła szansę na tytuł. Już jedną straciliśmy. Mogliśmy przecież zdobyć najwięcej punktów w rundzie jesiennej w całej historii Bundesligi.

Przeczytaj koniecznie: Wybieramy hity i kity polskiej Ekstraklasy - GŁOSUJ

- Niemieckie media żartują, że Dortmund odnosi sukcesy, bo... piłkarzom Borussii rodzą się dzieci.
- Coś w tym jest, bo dużo tych dzieci w Borussii (śmiech). Ostatnio ojcem został Mohamed Zidan. Następni w kolejce to Patrick Owomoyela, Łukasz Piszczek i ja. Moja córeczka na świat ma przyjść w kwietniu.

- W rundzie jesiennej nie zawsze miałeś miejsce w pierwszym składzie Borussii.
- Różnie z tym bywało. Gdy wchodziłem to potrafiłem zaznaczyć swoją obecność na boisku. Zauważyłem, że grając krócej potrafiłem dać więcej drużynie niż przez całe spotkanie. Ale mam większą motywację, staram się, bo wiem, że stać mnie na dużo więcej.

- Odpadnięcie z Pucharu Niemiec i wyeliminowanie z Ligi Europejskiej po fazie grupowej to największe niepowodzenia w 2010 roku?
- Najbardziej boli tak wczesne pożegnanie z Pucharem Niemiec. Może nawet boli podwójnie, bo lider nie poradził sobie z trzecioligowcem. Z kolei w Lidze Europejskiej zabrakło nam doświadczenia. Szkoda, że nie wyszliśmy z grupy, bo rywale jak PSG czy Sevilla byli w naszym zasięgu. Ponadto przydarzyło mi się "pudło" w meczu z Freiburgiem. Ta sytuacja sprowadziła mnie na ziemię i dała do myślenia. To co wydaje się takie proste wcale prostym być nie musi.

- Rok 2010 nie był najlepszy w wykonaniu reprezentacji Polski...
- To były trudne miesiące, bo tak naprawdę tylko wygrane mecze z Bułgarią i Wybrzeżem Kości Słonowiej mogły cieszyć. Za to ostatnie spotkanie zebraliśmy sporo pochwał, ale nie chciałbym składać deklaracji w stylu, że już jest super i teraz będzie tak zawsze. Do EURO 2012 coraz bliżej, a ten nowy 2011 rok będzie... jeszcze trudniejszy. Zmierzymy się z mocnymi rywalami, ale akurat to powinno wyjść nam na dobre. Najważniejsze, aby dobrze wypaść na mistrzostwach Europy.

Patrz też: Sławomir Peszko: Odchodzę z Lecha WYWIAD

- Piłkarzem FC Kolen został Sławomir Peszko. To dobry wybór?
- Jak najbardziej! Decydując się na występy w Bundeslidze zrobił duży krok w karierze. W Kolonii ma szansę zaistnieć, a na pewno nie straci sportowo. Przed Sławkiem, jak i przed jego nowym klubem, spore wyzwania w rundzie rewanżowej.

- Gdzie będziesz witał Nowy Rok?
- W poprzednich latach spędzaliśmy Sylwestra w różnych miejscach: w domu, nad polskim morzem. A teraz Wybieramy się z żoną w polskie góry.

- Kiedy Borussia zaczyna przygotowania do rundy rewanżowej?
- Już 3 stycznia stawiam się w Dortmundzie. Potem wyjeżdżamy na zgrupowanie do Hiszpanii. Pierwszy mecz w Bundeslidze gramy już 15 stycznia w Leverkusen z Bayerem, z którym na inaugurację nowego sezonu przegraliśmy.

Najnowsze