Kuba walczy o EURO

2008-01-31 19:47

- Przed oczami mam 23 bilety na EURO, które Leo Beenhakker ma rozdać piłkarzom. Na niektórych wypisane są już nazwiska, bo przecież trener ma swoich pewniaków.

 Ale na pewno wiele z nich ciągle czeka na właścicieli. Wierzę, że na jednym bilecie selekcjoner napisze "Jakub Wawrzyniak" - mówi nam obrońca Legii Warszawa.

- Panowie, nie tak! Chcę wreszcie zobaczyć jakość! Co to miało być? Szybciej, szybciej! - pokrzykiwał na trenujących piłkarzy Beenhakker. Obserwując wczorajsze zajęcia, można było odnieść wrażenie, że to trening zespołu juniorów.

Uczy ich podstaw

- Może to tak wyglądać - przyznaje Wawrzyniak, który wraz z innymi reprezentantami grającymi w polskiej lidze przygotowuje się na Cyprze do jutrzejszego meczu z Finlandią. - My, piłkarze grający w naszej ekstraklasie, nabraliśmy wielu złych nawyków. Szanuję każdego szkoleniowca, ale ci pracujący w Polsce czasem nie zwracają uwagi na najprostsze elementy piłkarskiego rzemiosła. I teraz trener Beenhakker uczy nas tych podstaw - wyjaśnia. Obrońca Legii był jednym z pierwszych odkryć Beenhakkera. Leo "wyciągnął go z kapelusza" jeszcze na początku swej przygody z reprezentacją.

- To prawda, cały czas pamiętam te złośliwe komentarze: "a skąd on go wytrzasnął", "przecież ten Wawrzyniak nic takiego nie pokazał" - wspomina Kuba. - Ale cały czas jestem w tej kadrze. Dziwię się zresztą, że różni ludzie tak często podważają autorytet trenera, kwestionując jego decyzje. Przecież wystarczy spojrzeć na jego CV! Potem oczywiście przyznają mu rację i mam nadzieję, że w moim przypadku będzie podobnie.

Rezerwowym to ja byłem

Ostatnio jednak utalentowany piłkarz jest zaledwie rezerwowym w Legii.

- Nie jestem, ale byłem rezerwowym w Legii - poprawia ze śmiechem. - Mam nadzieję, że to już nieaktualne, a wiosna będzie moja.

Wawrzyniak przyznaje jednak, że jego początki w warszawskim klubie były dla niego sporym rozczarowaniem. W końcu przychodził z Widzewa jako odkrycie Beenhakkera.

- Kiedy po kilku meczach wylądowałem na ławie, nie było mi miło, ale zły byłem tylko na siebie - zapewnia. - Popełniałem błędy i wiem, jakie, bo dużo na ten temat rozmawiałem z trenerem Urbanem. Szansę dostał Tomek Kiełbowicz i ją wykorzystał, ale wierzę, że teraz karta się odwróci - dodaje Kuba.

Na razie jednak lewy obrońca koncentruje się na rywalizacji o miejsce w kadrze. Choć skupić się nie jest mu łatwo.

Oliwka pięknie rośnie

- Cztery miesiące temu urodziła mi się córeczka Oliwia. Obserwowanie, jak ta mała istotka rośnie, to najpiękniejsze chwile w moim życiu. Dlatego trochę mi przykro, że kiedy wyjeżdżam teraz z Legią i kadrą na kolejne zgrupowania, nie mogę być przy małej. Przez ostatnie kilka tygodni byłem tylko 24 godziny w domu - zdradza Wawrzyniak. - Ale staram się o tym nie myśleć, zresztą nie mogę się dekoncentrować. Przecież bilety na EURO czekają.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze