Leo i "parszywa dwunastka"

2008-09-05 14:24

Od dnia 11 lipca 2006 roku Leo Beenhakker szuka napastnika, który mógłby grać „na szpicy” reprezentacji Polski. Niemcy mają Podolskiego, Hiszpanie Torresa i Villę, Anglicy Rooneya, a Leo ma ...”parszywą dwunastkę”.

Do tej pory sprawdził dokładnie tuzin piłkarzy do tej roli i stale mu się nie udaje. Rasiak okazał się „Drewnialdinho”, Matusiak z futbolu zdezerterował (na zawsze?), „Żuraw” już nie dziobie, Grosicki i Nowak to były nieporozumienia, Jeleń z Wichniarkiem nie trafiają selekcjonerowi w gust, Piszczek dobry jest w Herthcie, ale nie w kadrze, Zahorski to gwiazda, ale formatu Zabrza, „Sagan” był często odstawiany z ognia, Ebi jest delikatny, a Brożek...Długo nie mógł Holendra przekonać, a teraz go kłuje w udzie i nie wiadomo czy zagra.

Jak na 26 miesięcy poszukiwań, ich rezultat nie jest okazały. Można powiedzieć, że w polskim futbolu trwa posucha, talentów dużego formatu brak. Trzeba też przyznać, że wielu z „parszywej dwunastki” swoje szanse na wielką grę zmarnowało lub marnuje z dużym zaangażowaniem.
Ale czy naprawdę wina tkwi wyłącznie po stronie piłkarzy? Prywatnie w to wątpię.

Najnowsze