- Miał dużo zaparcia - opisuje syna pani Fabiańska. - Jak coś postanowił, to realizował. Wsiadał na rower i jechał na trening. Nieważne, że padał deszcz czy śnieg, że zmoknie, że zmarznie i się przeziębi. Nie pozwolił sobie na to, aby go zabrakło na zajęciach. Sumienność została mu do dziś, bo gdy nas odwiedzi podczas urlopu, to nawet wtedy nie próżnuje. "To twój Łukasz biegał dziś na wale na Odrze? Czemu nie odpoczywa? Przecież ma wakacje" - zagadnęła mnie sąsiadka, gdy zobaczyła syna trenującego w Słubicach. Ale Łukasz już taki jest. Nie lubi leniuchować.
Zanim stanął na bramce, próbował sił także w innych sportach.
- Biegał, grał w koszykówkę, w tenisa stołowego. I to z sukcesami - przypomina sobie mama bramkarza Swansea City. - Z najstarszym bratem Bartkiem jeździli na zawody. Zanim syn stanął na bramce, grał w polu, był napastnikiem i strzelał gole. Ale w końcu wybrał bramkę, widać ta pozycja była mu pisana.
Mama gwiazdy biało-czerwonych podkreśla, że syn nie sprawiał kłopotów wychowawczych.
- Zawsze był spokojny i skromny, czasami aż za bardzo - uważa. - Jednak my wszyscy tacy jesteśmy. Jak trzeba było w domu pomóc, to pomagał. Sprzątał, odkurzał, nie trzeba było go namawiać. Mąż podpowiada, że Łukasz jest uparty. Po mamie (śmiech). Zawsze mu powtarzałam, żeby się pilnował, nie łapał słabych ocen i nie rozrabiał. W szkole lubił WF i angielski. Miał wyczucie, bo karierę spędził w Anglii. Mimo że mieszkamy przy granicy, to nie mógł się przemóc do języka niemieckiego.
Kariera Fabiańskiego nabrała przyspieszenia, gdy przeprowadził się do MSP Szamotuły.
- Na początku nie byłam przekonana - przyznaje pani Fabiańska. - Martwiłam się, że będzie daleko od domu. Jednak trener Andrzej Dawidziuk dodał mi pewności. Syn również prosił, abym się zgodziła. Dostał pozwolenie, ale z zastrzeżeniem, że ma skończyć szkołę. Dotrzymał słowa. Pobyt w tej szkole dobrze mu zrobił. Dorósł, a w Warszawie nauczył się gotować. W kuchni nie zginie. Smaży ryby, robi filety z kurczaka - wylicza kulinarne talenty syna.
Pasją naszego kadrowicza jest także muzyka.
- Do tej pory w naszym domu wisi na ścianie zdjęcie Tupaca oprawione w ramy - zdradza. - Łukasz także dobrze tańczy. Jak z nami mieszkał, to puszczał teledyski z muzyką Michaela Jacksona i znakomicie naśladował jego ruchy.
Rodzina Fabiańskich wybiera się do Francji na mecze Polaków.
- Czuję, że będzie dobrze - mówi mama piłkarza. - Jestem dumna z niego. Od tylu lat jest w reprezentacji. Choć zmieniają się trenerzy, to nie rezygnują z syna. Łukasz zaszedł tak daleko, bo trafiał na mądrych ludzi. Jak trener kadry juniorów Andrzej Zamilski, którego uwielbiam, bo miał bardzo dobre podejście do chłopaków - kończy Małgorzata Fabiańska.
Szukasz nowych rękawic bramkarskich? Sprawdź zniżki na stronie Sportisimo kod rabatowy.