Tuż po wybuchu wojny na Ukrainie, zaczęto dyskutować, czy Polacy grający w rosyjskich ligach nie powinni natychmiast zmienić pracodawców. Mówiło się przede wszystkim o Grzegorzu Krychowiaku i Macieju Rybusie. Reprezentanci Polski od paru lat przebywali na wschodzie Europy, gdzie doceniano ich umiejętności piłkarskie i radzili sobie całkiem nieźle.
Rybus przerwał milczenie. Odpisał na wymowny wpis internauty
Krychowiak niemal natychmiast zdecydował się na zmianę ligi. Rybus postąpił zupełnie inaczej. W pewnym momencie wydawało się, że jednak opuści Rosję, bo Lokomotiw Moskwa pożegnał piłkarza, ale niedługo potem okazało się, że obrońca związał się kontraktem ze Spartakiem. Wówczas wylała się na niego lawina hejtu i zaczęto mówić, że nie ma dla niego miejsca w kadrze.
Sam Rybus zdawał sobie sprawę, że pozostanie w Rosji zamknęło mu drzwi na mundial. - Wiedziałem już wcześniej, że po swojej decyzji nie zagram na mundialu. Rozmawiałem z selekcjonerem. Wyjaśnił mi, jak wygląda sprawa. Po podjęciu decyzji, że pozostaję w Rosji, wiedziałem, że tracę szansę na grę na mistrzostwach świata. Postanowiłem mimo wszystko zostać - powiedział w rozmowie ze Sport-express.ru.
Rybus rzadko zabierał jednak głos i w mediach społecznościowych nie odpowiadał na różne zaczepki. Aż do teraz. Na Twitterze pojawił się wpis ze zdjęciem zamyślonego, a wręcz zmartwionego piłkarza i podpis: - Kiedy listonosz przyniósł powołanie, ale okazało się, że to nie jest powołanie na Mistrzostwa Świata w Katarze tylko do wojska w rosji (pis. oryg. - przyp. red.). Rybus odpisał natomiast: - Listonosz powołań nigdy nie przynosił. Coś się pozmieniało teraz? Pod wpisem piłkarza pojawiło się wiele negatywnych komentarzy.