Pierwsze nieoficjalne informacje o wypadku Marcina Bułki pojawiły się w nocy z środy na czwartek. W Internecie opublikowano zdjęcia rozbitego Lamborghini. Media obiegły informacja, że za kierownicą sportowego auta siedział właśnie bramkarz Paris Saint-Germain. O okoliczności wypadku zapytaliśmy oficer prasową Komendanta Miejskiego Policji w Płocku, mł. asp. Martę Lewandowską.
Lewandowska o dnie miednicy po porodzie. Ważne słowa o eksploatacji [ZDJĘCIE]
- W środę o godz. 21:35 na ulicy Warszawskiej w Wyszogrodzie na drodze krajowej 62 doszło do wypadku. Nasze wstępne ustalenia wskazują, że 20-letni prowadzący Lamborghini podczas wyprzedzania zderzył się z nadjeżdżającym z naprzeciwka samochodem marki Huyndai, który prowadzony był przez 56-latka - powiedziała Lewandowska.
- Do szpitala przewieziony został kierowca Lamborghini, oraz kierowca i pasażer Huyndaia. Pasażer opuścił szpital po badaniach, ale kierujący Huyndaiem nadal przebywa w placówce. Ma obrażenia, które można powiedzieć, że skutkują leczeniem powyżej siedmiu dni i będzie to kwalifikowane jako wypadek. Podkreślam jedynie, że nadal są to wstępne ustalenia, ale będzie prowadzone postępowanie w tej sprawie - wyjaśniła. Te informacje nie są dobre dla Bułki. Spowodowanie wypadku, w którym poszkodowany doznał średniego i lekkiego uszczerbku na zdrowiu jest przestępstwem i podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. Jeśli stan zdrowia kierowcy będzie wymagał leczenia powyżej siedmiu dni, sprawą zajmie się prokurator.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj