Nie mogę w to uwierzyć!

2009-10-31 2:30

Tego weekendu Maciej Sadlok (20 l.) nie zapomni do końca życia. Dziś dobrym występem na Łazienkowskiej może "przyklepać" swój transfer do Legii Warszawa. Z kolei wczoraj środkowy obrońca Ruchu sensacyjnie został powołany do reprezentacji Polski Franciszka Smudy (61 l.).

Kiedy zadzwoniliśmy wczoraj do Sadloka z tą informacją, był kompletnie zaskoczony.

- Poważnie? Kurczę, nie mogę w to uwierzyć! Zatkało mnie, ciężko coś w tej chwili powiedzieć. Grałem do tej pory w kadrach młodzieżowych, ale dorosła reprezentacja? Szok! Sorry, ale dopóki tego nie zobaczę na własne oczy, to nie uwierzę - mówił "Super Expressowi" zszokowany Maciek.

Sadlok to zdaniem fachowców jeden z głównych kandydatów do gry w polskiej kadrze podczas EURO 2012. Dlatego już od dawna interesuje się nim Legia. Latem był bliski przeprowadzki do stolicy. Do transferu ma dojść jednak dopiero w przerwie zimowej.

- Spotkanie z Legią będzie dla mnie wyjątkowe - nie ukrywa Sadlok. - Także ze względu na to, że jestem przymierzany do tego klubu. Wielu piłkarzy uważa, że takim klubom jak Legia się nie odmawia. Z jedną uwagą: trzeba to bardzo dobrze przemyśleć.

Przed sezonem wydawało się, że Ruch do meczu z Legią będzie przystępował z pozycji zespołu walczącego o utrzymanie. Jednak po 12 kolejkach to "Niebiescy" zajmują wyższe miejsce w tabeli (Ruch jest drugi, a Legia - trzecia).

- Gdyby przed sezonem ktoś powiedział mi, że pod koniec października będziemy wiceliderem Ekstraklasy, to chyba kazałbym mu się popukać w czoło - przekonuje Maciek. - OK, wielu teraz mówi, że zaraz zaczniemy przegrywać mecze i spadać w tabeli. Może być i tak, ale nie musi. Tego, co osiągnęliśmy, nikt nie dał nam za darmo - twierdzi pochodzący z maleńkich Dankowic piłkarz.

To właśnie w tej miejscowości Maciek uczył się grać w piłkę. Jest wychowankiem Pasjonata Dankowice, którego prezesem wciąż jest jego ojciec - Andrzej.

- Tata jest bardzo zaangażowany w rozwój klubu. Niedawno wybudował nową trybunę na około 500 osób. Zaprojektował ją z bratem podczas... wyrzucania obornika. Wspólnie wyrysowali widłami plan trybuny na stodole. A teraz? Pasjonat ma fajny stadionik i korty tenisowe - mówi Sadlok, który zdradza nam, w czym tkwi tajemnica sukcesu Ruchu.

- Może w tym, że "nakręcamy się" w szatni, słuchając muzyki. Mamy taki duży telewizor i oglądamy teledyski na Vivie. Moim ulubionym zespołem jest jednak Dżem. Uwielbiam ich piosenkę "Do kołyski". Mam nadzieję, że dziś pomoże mi ona uśpić i pokonać Legię - uśmiecha się Sadlok.

Najnowsze