Obraniak przybył na ratunek

2009-08-11 10:10

Jestem szczęśliwy, że przyleciałem wreszcie do Polski. Wcześniej nie miałem okazji, jednak od teraz będę nadrabiał zaległości. Na razie po polsku potrafię powiedzieć "cześć" i "dziękuję", ale od czegoś trzeba zacząć - powiedział "Super Expressowi" uśmiechnięty Ludovic Obraniak (25 l.), który wczoraj o 12.25 wylądował na Okęciu.

Na Obraniaka czekał tłum dziennikarzy i kilku przedstawicieli PZPN z Janem De Zeeuwem, kierownikiem kadry, na czele. Ludovic przyleciał dzień po inauguracji sezonu w lidze francuskiej, ale nie wydawał się przejęty niekorzystnym rezultatem Lille.

- Niespodziewanie przegraliśmy u siebie z Lorient 1:2, ale nie robimy z tego tragedii, bo mamy mnóstwo czasu, aby nadrobić straty. Dla mnie ważne jest to, że wróciłem do gry po kontuzji, wytrzymałem 90 minut, zagrałem w sumie całkiem nieźle. Jestem więc gotowy, żeby zagrać w środę po raz pierwszy dla Polski.

Te pierwsze chwile w Polsce są naprawdę ekscytujące, bo wszystko jest dla mnie nowe. Już się nie mogę doczekać, żeby poznać Leo Beenhakkera i nowych kolegów z kadry - mówił na Okęciu Obraniak, który chwilę później poznał już pierwszego kadrowicza. Był nim Grzegorz Krychowiak, piłkarz francuskiego Bordeaux, który został powołany awaryjnie, w miejsce kontuzjowanego Bartosza Bosackiego. Widząc na lotnisku "Krychę" i Obraniaka, co bardziej złośliwi stwierdzili, że Krychowiak się przyda głównie jako tłumacz Obraniaka, bo dobrze zdążył poznać francuski. Obaj piłkarze mieli okazję podyskutować w taksówce, w drodze z Okęcia do hotelu Sheraton.

Obraniak może być pewien, że w środę zagra od pierwszej minuty, choć nie ma jeszcze pewności na jakiej pozycji. - Dla mnie najważniejsze jest samo powołanie. To ja się dostosuję do gry polskiej drużyny, a nie na odwrót. Mogę grać na lewej lub prawej pomocy albo nawet w środku - powiedział Ludovic. - Nieważne gdzie, ważne jak. Już w tym pierwszym meczu będę robił wszystko, żeby udowodnić, że zasługuję na kolejne szanse. Bardzo chcę zagrać w jesiennych meczach eliminacji mistrzostw świata i pomóc kolegom w awansie. To byłby mój pierwszy większy wkład w polską piłkę i jestem zdeterminowany, aby to się udało - mówił Obraniak, który obiecał, że Polskę uhonoruje w typowy dla siebie sposób, czyli... nowym tatuażem.

Ludovic ma zwyczaj, że tatuuje sobie symbol każdego kraju, który odwiedził i który zrobił na nim wrażenie. - Faktycznie, to dobry pomysł, aby wytatuować sobie jeden z polskich symboli - odpowiedział na pytanie "Super Expressu". - Spokojnie zastanowię się, co by ładnie wyglądało, a równocześnie symbolizowało Polskę. Miejsca na ciele jeszcze mi trochę zostało - mówił pomocnik OSC Lille, który sprawił na wszystkich bardzo dobre wrażenie. Wesoły, otwarty, sympatyczny i, co najważniejsze, bardzo dobry piłkarz.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze