"Super Express": - Przed nami hit Ekstraklasy: Legia - Jagiellonia. Jakiego meczu się spodziewasz?
Michał Pazdan: - Ostatnie mecze tych drużyn obfitowały w akcje ofensywne. Może nie padało w nich wiele bramek, ale to były naprawdę niezłe mecze. Legia, grając u siebie, zechce wygrać. Wszyscy wiemy także jak gra Jagiellonia pod wodzą Adriana Siemieńca. Białostoczanie ciągle mają niewielką stratę do Lecha i Rakowa, mają szansę na obronę tytułu mistrzowskiego. Na pewno zechcą wywieźć trzy punkty ze stolicy.
- Kwietniowa potyczka wypada w podobnym momencie, jak ta z rundy jesiennej. Wtedy, w październiku, Jagiellonia rywalizowała z Legią po wyjazdowej wygranej w Kopenhadze, a Legia po meczu z Betisem. Dzisiaj oba zespoły są po starciach ćwierćfinałowych. Czy twoim zdaniem to będzie miało jakiekolwiek znaczenie dla przebiegu losów meczu?
- Nie sądzę. Wtedy też były obawy, czy Legia i Jagiellonia dadzą radę po meczach na wysokiej intensywności, tymczasem w Białymstoku byliśmy świadkami świetnego widowiska. Myślę, że teraz może być podobnie. Oczywiście, teraz jesteśmy na innym etapie sezonu. Bliżej końcowych rozstrzygnięć więc i odpowiedzialność jest większa.
- Wspomniałeś o szansach Jagiellonii, a czy Legia twoim zdaniem ma jeszcze o co walczyć w lidze? Jej strata do Jagiellonii wynosi osiem punktów. Nawet w przypadku wygranej dalej będzie spora.
- Myślę, że ten mecz może być spotkaniem ostatniej szansy, aby ten sezon Legia zakończyła na podium, chociaż i tak wydaje mi się to mało prawdopodobne. W tej chwili najważniejszym dla „Wojskowych” będzie finał Pucharu Polski z Pogonią Szczecin. Zwycięstwo na Stadionie Narodowym da legionistom awans do Ligi Europy, a o to przecież walczy zespół Gonzalo Feio.
- Myślę, że ten mecz może być spotkaniem ostatniej szansy, aby ten sezon Legia zakończyła na podium, chociaż i tak wydaje mi się to mało prawdopodobne. W tej chwili najważniejszym dla „Wojskowych” będzie finał Pucharu Polski z Pogonią Szczecin - mówi Michał Pazdan w rozmowie z Super Expressem.
- Obie drużyny spotkały się już raz w tej rundzie w rozgrywkach o Puchar Polski. Przy Łazienkowskiej w meczu, w którym nie zabrakło kontrowersji sędziowskich, Legia wygrała 3:1. Czy to, twoim zdaniem, może być jakimś handicapem dla gospodarzy?
- Nie sądzę. Obie drużyny były wtedy w innych momentach. Jagiellonia miała swoje problemy kadrowe i zdrowotne. Z tego co wiem w niedzielę w Legii może zabraknąć Kapustki i Guala, co dla „Wojskowych” będzie sporym osłabieniem, w Jagiellonii już od dłuższego czasu nie ma Sacka oraz Diegueza, ale mam wrażenie, że drużyna Adriana Siemieńca nauczyła się funkcjonować bez nich. Nieźle do drużyny wkomponował się Norbert Wojtuszek, a w defensywie solidnie wygląda Enzo Ebosse.
- W kontekście środkowych obrońców nie sposób nie wspomnieć o dwóch polskich defensorach - Janie Ziółkowskim i Mateuszu Skrzypczaku. Jak oceniasz gracza Jagiellonii?
- Ze „Skrzypu” miałem okazję grać w moim ostatnim sezonie w Jagiellonii. Na pewno bardzo się rozwinął, zyskał dużo pewności siebie, jest bardzo mocnym punktem drużyny, trafił do reprezentacji. Oczywiście, nie miał łatwych początków w Białymstoku, ale jak każdy defensor potrzebował czasu. Na pewno dużo pomogła mu obecność Diegueza, a teraz dobrze współpracuje z Ebosse. Zresztą przy Dieguezie duży postęp zrobił także Dusan Stojinović.
Adrian Siemieniec o artyzmie Betisu. Jagiellonia zaskoczy w rewanżu?
- Za to nadzieją Legii jest wspomniany Ziółkowski. Będzie z niego pociecha?
- Co do Ziółkowskiego, jest on na znacznie wcześniejszym etapie. Jest sporo młodszy od „Skrzypy”, ale już w ubiegłym sezonie rozgrywał niezłe spotkania. W tym dostaje swoje szanse, jest pewny i regularny. Oczywiście, sporo pracy przed nim, ale może zajść naprawdę daleko.
- Nie może zabraknąć pytania o wynik. Jakim rezultatem zakończy się to spotkanie?
- Trudno przewidzieć, w jakim kierunku to się potoczy. Myślę, że obie drużyny mają już swoje mecze w nogach, ale w niedzielę na pewno nikomu nie zabraknie motywacji, nawet w kontekście rewanżowych spotkać z Betisem i Chelsea. Tak naprawdę nie ma w tym meczu faworyta. Zobaczymy, kto lepiej wejdzie w spotkanie, kto będzie nim lepiej zarządzał. Na pewno będzie ciekawie.
Adrian Siemieniec: Nie będziemy podziwiać Isco. Jagiellonia powstrzyma gwiazdy Betisu?