Po operacji w berlińskiej klinice Łukasz Piszczek (23 l.) na boisko powróci najprawdopodobniej dopiero wiosną. O jego zdrowie dbają lekarze i piękna Ewa.
Piłkarzowi Herthy usunięto narośl z kości biodrowej.
– Takie dolegliwości często przytrafiają się piłkarzom – mówił tuż przed operacją. – Początkowo myślałem, że to nic poważnego, ale z czasem ta narośl powodowała silny ból. Nie było sensu dłużej czekać z zabiegiem – wyjaśnia.
Łukasz operację ma już za sobą i znajduje się pod troskliwą opieką niemieckich lekarzy i swojej narzeczonej. Ewa skończyła akurat studia licencjackie na uczelni w Katowicach (zarządzanie nieruchomościami) i może poświęcać czas wyłącznie narzeczonemu. Wspólnie oglądają nawet ostatnie mecze Herthy. Jeśli koledzy Łukasza grają w Berlinie, polską parę można spotkać na trybunach Stadionu Olimpijskiego. Mimo uroczego towarzystwa Łukasz nie jest w najlepszym humorze. Wolałby grać.
– Już nigdy nie będę niczego planował ani nic zapowiadał – mówi przygaszony. – Przed rozgrywkami powiedziałem, że ten sezon będzie należał do mnie i to widocznie przyniosło mi pecha. Najpierw było skręcenie kostki podczas EURO, później kłopot z mięśniem czworogłowym, aż wreszcie trafiłem pod nóż...