Paweł Wszołek stracił Euro 2016 przez... złe buty!

2016-06-13 9:20

Po udanym sezonie we włoskiej Serie A był poważnym kandydatem do gry z reprezentacją Polski na Euro 2016 do Francji. Na treningu podczas zgrupowania w Juracie dopadł go jednak straszny pech. Skrzydłowy Hellas Verona Paweł Wszołek (24 l.) tak nieszczęśliwe upadł, że złamał kość promieniową ramienia. Teraz dopinguje Biało-Czerwonych z sali rehabilitacyjnej, gdzie przez kilka godzin dziennie walczy o powrót do pełnej sprawności.

"Super Express": - Jak w końcu złamałeś rękę? Według jednej z wersji upadłeś po starciu z Kubą Błaszczykowskim. To prawda?

Paweł Wszołek: - Poślizgnąłem się, startując do piłki i się przewróciłem. Bez kontaktu z żadnym zawodnikiem. Po prostu założyłem złe buty. Śliskie, i to one doprowadziły do nieszczęścia. Upadłem całym ciężarem na rękę, usłyszałem trzaśnięcie i wiedziałem, że jest źle. Potem spojrzałem jeszcze na doktora Jaroszewskiego i jego mina powiedziała mi wszystko. Niefart jest tym większy, że upadłem trzy minuty przed końcem gierki.

- Pierwsza reakcja, gdy usłyszałeś, że to koniec marzeń o Francji?

- Szok. Miałem łzy w oczach, że tyle pracy poszło na marne. Kiedy wróciłem do hotelu po rzeczy i powiedziałem żonie, że złamałem rękę, Magda nie uwierzyła. Zawsze z treningów wracałem poobijany, a w przedostatnim meczu ligi włoskiej z Empoli Piotrka Zielińskiego, kiedy skakałem do głowy, upadłem na rękę i jeden gość jeszcze mi na niej stanął, nic się nie stało. Nic! Śmialiśmy się wtedy, że mam twarde kości. Nigdy dotąd nie miałem żadnego złamania.

- Wcześniej podczas zgrupowania w Juracie trener Nawałka wysyłał ci sygnały, że znajdziesz się w kadrze na Euro?

- Rozmawiałem z trenerem już po kontuzji. Powiedział, że trzyma za mnie kciuki, żebym jak najszybciej wrócił. Mówił, że mnie monitorował, widział, jak pracuję. Byłem gotowy psychicznie i fizycznie, żeby walczyć o to miejsce. Myślałem: kurczę, jestem w takim gazie, że na boisku rozwalę wszystkich.

- Przed złamaniem mówiło się, że interesuje się tobą Schalke. Jak teraz, po zakończeniu wypożyczenia z Sampdorii do Verony, wygląda twoja sytuacja klubowa?

- Do 15 czerwca Hellas Verona może mnie wykupić po to, żeby później zrobić jakiś transfer do silniejszego klubu. Wiadomo, że byłoby im znacznie łatwiej, gdybym pojechał na Euro, zagrał dobry turniej. Na szczęście nie stracę przygotowań do sezonu, bo rozgrywki we Włoszech zaczynają się z końcem sierpnia, a ja na początku tego miesiąca mam wrócić na boisko. Na razie koncentruję się na rehabilitacji i trzymam kciuki za naszych. Niech dojdą do finału!

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze