Legendarny bramkarz Jan Tomaszewski apelował na naszych łamach do selekcjonera, aby ten w meczach towarzyskich do boju posłał pierwszy garnitur. Jednak trener Michał Probierz nie posłuchał podpowiedzi wybitnego kadrowicza i na starcie z Ukrainą zaskoczył z zestawieniem wyjściowej jedenastki. Gwiazdy jak Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski zaczęły na ławce. Szansę dostali zmiennicy.
Od początku zaczął więc Arkadiusz Milik, który wrócił do kadry. Napastnik Juventusu chciał przekonać selekcjonera, że zasługuje na to, aby znaleźć się w kadrze na mistrzostwa Europy. Jednak już po minucie rozegrał się dramat napastnika. Usiadł na murawie i nie był w stanie kontynuować gry. Boisko opuścił w towarzystwie sztabu medycznego drużyny narodowej. Gdy schodził z boiska podszedł do niego trener Probierz, a chwilę później także podążyli za nim liderzy Szczęsny i Lewandowski, wspierając go w tym trudnym dla niego momencie. W miejsce Milika po raz pierwszy w kadrze pojawił się Kacper Urbański.
Po dziesięciu minutach Biało-czerwoni prowadzili, a premierowego gola strzelił Sebastian Walukiewicz. Dla stopera Empoli występ z Ukrainą to także był test przydatności do drużyny narodowej. To był dobry fragment w wykonaniu polskiej drużyny. Piotr Zieliński próbował zaskoczyć bramkarza Ukrainy strzałem z lewej nogi z dystansu. W tej sytuacji zabrakło precyzji, ale po chwili przymierzył tak, że golkiper rywali już skapitulował.
Niebawem świetnej okazji nie wykorzystał Adam Buksa, który będąc przed bramkarzem Ukrainy strzelił wprost w niego. Po pół godzinie było już 3:0 dla Polski. Tym razem Taras Romanczuk strzelił gola głową. To także pierwsze trafienie dla kadry kapitana Jagiellonii, który w w drużynie narodowej debiutował przed sześcioma laty. To ważne wydarzenie dla pomocnika, który pochodzi z Ukrainy, a w tym sezonie z Jagiellonią sięgnął po mistrzostwo. Romanczuk spełnił marzenie, bo na konferencji prasowej przed meczem mówił, że marzy o trafieniu z Ukrainą.
W pierwszej połowie Ukraina odpowiedziała strzałem Oleksandra Tymczyka, ale w tej sytuacji świetnie zachował się bramkarz Łukasz Skorupski. Ale jeszcze przed przerwą nasi obrońcy zagapili się, z czego skorzystał Artem Dovbyk. Król strzelców ostatniego sezonu LaLiga płaskim strzałem znalazł sposób na polskiego bramkarza.
Po kwadransie drugiej połowy z urazem zszedł Romanczuk. Kapitan Jagiellonii mocno utykał, gdy opuszczał boisko. Trener, jak i sam piłkarz, nie chcieli ryzykować pogłębienia kontuzji. Trener Probierz dokonał w tym momencie aż czterech zmian. Zszedł m.in. Urbański, który pojawił się na początku pierwszej połowy w miejsce Milika. W ten sposób zadebiutował Jakub Kałuziński, który został powołany w trybie awaryjnym. Kilka chwil po wejściu pomocnik Antalyasporu nawet oddał strzał.
Po dośrodkowaniu Sebastiana Szymańskiego z rzutu wolnego przed szansą stanął Adam Buksa. Uderzył piłkę głową, ale na posterunku był bramkarz Ukraińców. W ostatnim kwadransie po jednej z akcji ból poczuł Nicola Zalewski. Selekcjoner nie chciał ryzykować i zmienił gracza Romy. W jego miejsce wszedł Tymoteusz Puchacz. W końcówce kolejną udaną interwencją popisał się bramkarz Skorupski. Obecność na boisku zaznaczył także Robert Lewandowski, którego strzał wybronił golkiper z Ukrainy. Poradził sobie także z uderzeniem Puchacza.